– Koreańska oferta była lepsza z punktu widzenia każdego rozpatrywanego przez nas kryterium – oświadczył premier Petr Fiala po zaskakującej dla części obserwatorów decyzji o powierzeniu należącej do grupy KEPCO spółce połowy aktualnych planów Czech w zakresie rozbudowy energetyki jądrowej. Jednym z przesądzających o wyborze Koreańczyków czynników był wysoki, 60-proc. oferowany udział czeskich podmiotów w łańcuchu dostaw w projekcie. Jeśli Pradze uda się zrealizować choćby pierwszy etap zapowiadanej rozbudowy źródeł jądrowych, pozwoli im to zwiększyć dzisiejszy potencjał o połowę. Atom miałby stanowić nawet połowę czeskiego miksu energetycznego.
Minister przemysłu i handlu Jozef Síkela mówił natomiast o korzystnych na tle konkurencji warunkach cenowych i wiarygodnych mechanizmach stabilizujących koszty i zabezpieczających terminowość realizacji inwestycji – a to właśnie narastające w niekontrolowany sposób opóźnienia i koszty budowy elektrowni były w ostatnich dekadach największą zmorą tego typu przedsięwzięć. Niewypowiedzianym wprost czynnikiem jest brak zaufania do zdolności uniknięcia raf przez francuski EDF, dla którego to koncernu ostatnie lata w Europie przyniosły pasmo ślimaczących się budów i lawinowo rosnących kosztów.
CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ