Niemcy pokonały energetyczny uścisk Putina
1/5 Największa europejska gospodarka nie otrzymywała dostaw z Rosji od września, ale jest mało prawdopodobne, aby w nadchodzących miesiącach stanęła w obliczu niedoborów gazu. To imponujący wyczyn, biorąc pod uwagę, że przed inwazją na Ukrainę Niemcy były uzależnione od Moskwy – 52 proc. importu gazu pochodziło z Rosji. Ratunkiem przed potencjalnymi reglamentacjami i wymuszonymi przerwami w dostawie prądu stały się: skroplony gaz ziemny, dostawy rurociągami z Norwegii i Holandii oraz stary faworyt - węgiel. Temu zwrotowi w polityce – który może kosztować 46 miliardów euro (50 miliardów dolarów) – pomaga nieoczekiwanie łagodna pogoda, która ogranicza popyt na ogrzewanie. Sukces w przyszłości będzie oparty na kilku kruchych filarach.
Powiązane
Reklama
Reklama