Podzielona płatność w VAT rodzi w firmach obawy o płynność. MF chce im dać większe pole manewru i możliwość opłacania z rachunku VAT innych danin, np. składek ZUS.
We wprowadzonym w lipcu 2018 r. mechanizmie skarbówka widziała jedno z najpotężniejszych narzędzi uszczelniających system podatkowy. Split payment na razie jest dobrowolny, ale resort finansów od początku starał się, by dla niektórych branż stał się obligatoryjny. I dostał już w tej sprawie zielone światło z Komisji Europejskiej. Teraz zamierza załatwić sprawę w ekspresowym tempie.
– Liczymy, że Rada UE wyrazi zgodę na zastosowanie tego instrumentu najpóźniej w marcu. Derogacja jest na okres trzech lat, bardzo zależy nam więc, aby obligatoryjny mechanizm podzielonej płatności wprowadzić jak najszybciej. Choć oczywiście z zachowaniem odpowiedniego okresu umożliwiającego przedsiębiorcom przygotowanie się do nowych przepisów – wyjaśnia DGP minister finansów Teresa Czerwińska. Obowiązkowy split payment to, oprócz nowej matrycy VAT, ordynacji podatkowej czy usługi Twój e-PIT, oczko w głowie szefowej resortu.

Kij i marchewka

Obawy przedsiębiorców związane z istnieniem split paymentu dotyczą głównie ryzyka utraty czy zaburzenia płynności firmy. Dotychczas mogli przeznaczać otrzymaną kwotę podatku VAT np. na wypłatę wynagrodzeń, uregulowanie zobowiązań wobec kredytodawców czy opłacenie ZUS. Ministerstwo Finansów jako marchewkę do stosowania przy podzielonej płatności zastosowało formułę przyspieszonych 25-dniowych zwrotów zamiast najczęściej stosowanego terminu 60-dniowego.Nie wszystkich jednak ten argument przekonuje.
Reklama
Zdaniem Wojciecha Kotowskiego, doradcy podatkowego z kancelarii Ożóg Tomczykowski, wprowadzenie obowiązkowego split paymentu w niektórych branżach może rozpocząć na nowo dyskusję o ryzyku zaburzeń płynności przy stosowaniu tej metody rozliczania VAT.
– Wynika to z samej konstrukcji podzielonej płatności: firma dostaje za swoje usługi i towary zapłatę pomniejszoną o VAT, sama kwota podatku trafia na odrębny rachunek, do którego przedsiębiorca ma ograniczony dostęp. Efektywnie ma więc mniej pieniędzy do dyspozycji – tłumaczy ekspert w rozmowie z DGP.
Jego zdaniem szczególnie ważne może to być w przypadku budowlanki, gdzie problem z zatorami płatniczymi zawsze był duży.
Według Kotowskiego resort finansów powinien na bieżąco monitorować, jak działanie obowiązkowego split paymentu wpływa na funkcjonowanie firm. Zaleciła mu to zresztą sama KE, udzielając zgody na wprowadzenie tego rozwiązania. Ekspert dodaje, że budowlanka może też na nowej metodzie skorzystać. Dziś, stosując odwrócony VAT na swoje usługi, ma ciągły problem ze zdefiniowaniem, co jest usługą budowlaną (tę trzeba rozliczyć w trybie reverse charge), a co nie.
Wprowadzenie obowiązkowego split paymentu może spowodować jeszcze jedno: efekt „zarażania” podzieloną płatnością przybierze na sile. Tym bardziej że będą musiały ją stosować tak duże branże jak paliwowa czy handel częściami samochodowymi. Resort finansów potwierdza, że znajdą się one na radarze.
– Obowiązek obejmie branże podatne na proceder nadużyć w podatku VAT, czyli w szczególności: obrót paliwem, złomem, elektroniką, metalami szlachetnymi, stalą i częściami samochodowymi – informuje Teresa Czerwińska. I zapowiada, że Ministerstwo Finansów zamierza zaoferować firmom udogodnienia.
– Obecnie trwa przegląd i analiza tego, jak działa dobrowolny split payment, który wprowadziliśmy w lipcu 2018 r. Chcemy przy okazji przygotowywania przepisów z jego wersją obowiązkową wprowadzić pewne modyfikacje. Nie wykluczam, że pojawi się np. możliwość płacenia z tzw. konta VAT także innych danin, np. składek na ZUS, co byłoby w naszej ocenie istotnym ukłonem w kierunku przedsiębiorców – podkreśla Teresa Czerwińska.

Efekt domina

MF wprowadzenie podzielonej płatności w ubiegłym roku uważa za sukces. Mierzy go tym, ile podmiotów z mechanizmu skorzystało i w ilu transakcjach go wykorzystano. Dotychczas system był dobrowolny. Chociaż ta dobrowolność jest pozorna – jeśli nabywca zamierza uregulować fakturę z użyciem split paymentu, wówczas może do tego zmusić także sprzedawcę i powstaje efekt domina, który obejmie coraz więcej sektorów.
W lipcu i sierpniu (pierwsze miesiące obowiązywania regulacji) podzielonej płatności użyło ponad 7 proc. firm, a liczba transakcji przeprowadzonych w ten sposób stanowiła 1,5 proc. wszystkich rozliczeń między firmami opodatkowanymi VAT. Ale już pod względem wartości transakcje miały ok. 5-proc. udział we wszystkich operacjach.
Dane za całe II półrocze 2018 r., kiedy działała podzielona płatność, pokazują, że w mechanizm wpadało coraz więcej firm. – Średni udział podzielonej płatności w VAT należnym wyniósł prawie 9,5 proc. Liczba transakcji to prawie 7,5 mln, a wartość VAT zapłaconego wyniosła ponad 25 mld zł. Około 10 proc. należnego podatku jest płacone w split paymencie i skala wykorzystywania podzielonej płatności konsekwentnie rośnie – informuje nas MF.