Musk chce znacznie zwiększyć przychody Twittera ze sprzedaży subskrypcji, przywracając jednocześnie na platformie wolność słowa (specyficznie definiowaną). Tworzy to ryzyko, że Twitter może naruszyć regulaminy aplikacji Apple i Google, co może doprowadzić do osłabienia zasięgu medium społecznościowego, a nawet jego wyrzucenia z aplikacji zakupowych wspomnianych firm. W zeszłym tygodniu Musk skarżył się w jednym z tweetów na wysokie opłaty, jakie Google i Apple pobierają od firm takich jak Twitter. – Opłaty za korzystanie ze sklepów z aplikacjami są w oczywisty sposób zbyt wysokie, co jest spowodowane duopolistyczną pozycją iOS-a i Androida. To ukryty 30-proc. podatek od Internetu – zatweetował Musk.

Twitter i Apple współpracują od lat. Już w 2011 roku firma z jabłkiem w logu zintegrowała tweety z systemem operacyjnym iOS-a. CEO Apple Tim Cook wykorzystuje Twittera do oficjalnej komunikacji, a firma regularnie reklamuje swoje nowe produkty i wydarzenia na platformie społecznościowej.

Musk chce, by subskrypcje generowały w przyszłości połowę przychodów Twittera. To będzie jednak oznaczało, że ich lwią część zagarną Apple i Google, co jest poważnym problemem dla Elona.

Apple i Google w ogniu krytyki

Reklama

Politykę Apple i Google w zakresie dostępu do aplikacji krytykuje cała koalicja firm. Swoje działania lobbingowe w tej sprawie prowadzą m. in. Epic Games oraz Spotfity, a przeciwne jej są także Microsoft i Meta. Twitter może pójść drogą Netflixa, który przestał oferować dostęp do swoich subskrypcji przez Apple w 2018 roku.

Problemy z dostępem do internetowych sklepów Apple i Google mogą mieć zdaniem jednego byłego pracownika Twittera katastrofalne skutki dla firmy Muska. Warto podkreślić, że ryzyko jest duże. W samym tylko 2020 roku Apple usunęło ze swojego sklepu ponad 30 tys. aplikacji.