Premier Ukrainy Denys Szmyhal przekazał we wtorek na Twitterze, że pomimo wojny i rosyjskiej blokady portów, "Ukraina wypełnia swoje zobowiązania wynikające zarówno z umowy stowarzyszeniowej z UE, jak i prawa WTO (Światowa Organizacja Handlu - PAP)". Stwierdził, że "nie mamy zamiaru szkodzić polskim rolnikom", ale zapowiedział, że "w przypadku naruszenia prawa handlowego w interesie populizmu politycznego przed wyborami, Ukraina będzie zmuszona zwrócić się do arbitrażu WTO w celu uzyskania odszkodowania za naruszenie norm GATT (Układ Ogólny w sprawie Taryf Celnych i Handlu - PAP)".

Jak stwierdził w środę minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus w Radio Plus, odnosząc się do wypowiedzi Szmyhala, "my nie zmieniamy rozporządzenia, tylko będzie takie samo rozporządzenie, które dzisiaj obowiązuje". W jego ocenie, jeżeli Ukraina chciałaby zwrócić się z arbitrażem do WTO, to "też musi pozwać wszystkie pięć krajów, które są przygraniczne i pozwać również Unię Europejską".

"Bo dzisiaj obowiązuje unijne rozporządzenie takie samo. My go nie zmienimy, ono będzie takie samo, na te same produkty" – powiedział szef resortu rolnictwa.

Reklama

Telus przekazał, że kilkakrotnie rozmawiał z ministrem rolnictwa Ukrainy i przekonywał go, że działania Polski nie są skierowane przeciwko Ukrainie. Wskazał, że tranzyt wzrósł w momencie, kiedy został wprowadzony zakaz importu do krajów przygranicznych, i "nie ma problemu, jeśli chodzi o tranzyt". Podkreślił, że strona polska chce pomóc w tranzycie.

"Dlatego jesteśmy w tej chwili w trakcie rozmów z Litwą i Ukrainą, żeby np. kontrole z naszej granicy przenieść do portu na Litwie. Żeby wykorzystać również litewskie porty. Chcemy wykorzystać również łotewki port. Bo chcemy, żeby to zboże pojechało do krajów, gdzie go brakuje" – poinformował minister.

W jego ocenie, "to jest normalne, że Ukraina dba o swój interes". "Ona by chciała, żeby było najłatwiej" – zauważył. Zaznaczył jednak, że "dla nas interes polskiego rolnika jest najważniejszy".

Sprawa ukraińskich produktów

Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. Tranzyt zbóż przez terytoria tzw. krajów przyfrontowych jest dozwolony.

We wtorek polska Rada Ministrów przyjęła uchwałę wzywającą KE do przedłużenia zakazu importu po 15 września. Podkreślono w niej, że jeśli się to nie stanie, Polska wprowadzi taki zakaz na poziomie krajowym.

W środę po południu w Brukseli ma odbyć się kolejne posiedzenie specjalnej platformy ds. ukraińskiego zboża, w skład której wchodzą przedstawiciele pięciu przyfrontowych państw UE, Ukrainy i KE.

Autor: Adrian Reszczyński