Podczas gdy Europa obecnie przoduje na rynku dzięki technologiom mobilnym, to Chiny, Korea Południowa, Japonia i (w mniejszym stopniu) USA są na czele kolejnych wdrożeń. UE pozostaje daleko w tyle, jeśli chodzi o technologię 5G.

Redakcja Bloomberg przypomina wizytę premier Wielkiej Brytanii Teresy May w Chinach. W lutym 2018 roku w Pekinie May zabiegała o oferty biznesowe, które mogłyby złagodzić skutki brexitu – wtedy to Huawei Technologies zobowiązało się, że „pomoże Brytyjczykom zdobyć pozycję w awangardzie ery cyfrowej”. Rok później Wielka Brytania rozważa wprowadzenie sankcji na chińskiego giganta technologicznego, co znacząco opóźni rozwój sieci komórkowej piątej generacji, potrzebnej m.in. samochodom autonomicznym czy zautomatyzowanym fabrykom.

Europa nie była na czele wdrażania 5G jeszcze przed tym, jak administracja Trumpa zaczęła naciskać na zablokowanie Huawei z powodu obaw, że chiński rząd może użyć ich sprzętu do szpiegowania. Technologia 5G obiecuje prędkość rzędu 100 Gb/s, czyli 10 razy szybciej niż 4G. Mimo to dyrektorzy firm telekomunikacyjnych w Europie raczej niechętnie inwestują w tę technologię, obawiając się, że ich wydatki nie zwrócą się w najbliższym czasie.

Huawei już jest głęboko osadzony w europejskich sieciach telekomunikacyjnych, więc narzucone tu ograniczenia mogą mieć wielką wagę. Z kolei w Stanach Zjednoczonych generalnie unikano Huawei. Zaś chiński rząd może wspierać szybsze wdrożenie 5G, aby zrekompensować zagraniczne sankcje wobec Huawei i ZTE Corp.

Huawei w Europie działa już od niemal dziesięciu lat. Jest uważany za kluczowego dostawcę anten, przełączników, routerów, komórek i sprzętu do sieci dla 5G. Firma była zaakceptowana przez agencje bezpieczeństwa, które otworzyły jej drzwi rynku, uważnie monitorując sprzęt. Jednak rządy zdają sobie sprawę, że trudno będzie nadzorować 5G. W przypadku sieci 4G dane są zazwyczaj przekazywane przez centralny rdzeń, natomiast w 5G będą przetwarzane i wysyłane między wieloma punktami w bardziej rozproszonym układzie, co może utrudnić wykrycie słabości i narazić na ataki hakerskie.

By nie rezygnować z Huawei, eksperci ws. telekomunikacji sugerują poprawki oprogramowania, ściślejsze monitorowanie i wyłączanie sprzętu firmy z wrażliwych części sieci. Operatorzy w Wielkiej Brytanii, np. BT Group, zdecydowali się na niewykorzystywanie Huawei w rdzeniu swoich sieci. Grupa Vodafone Group oświadczyła, że wstrzymała zakup podstawowego sprzętu od Huawei. W Niemczech, na spotkaniu operatorów sieci i urzędników państwowych, jednym z rozważanych pomysłów było zapewnienie państwu pełnego dostępu do kodu źródłowego dostawców – również Huawei, Ericsson AB i Cisco Systems Inc. Jeśli Huawei zostanie wyłączony z niemieckiej sieci 5G, Deutsche Telekom przewiduje opóźnienie wdrożenia o dwa lata.

Reklama

Operatorzy raczej nie są gotowi zrezygnować ze współpracy z Huawei. BT zakłada, że Huawei będzie zaangażowany w europejską technologię i przyspiesza budowę swojej sieci 5G. Znaczące są koszty testowania i produkcji sprzętu konkurencji Huawei – Nokia i Ericsson, kompatybilne z siecią 4G, są o rok opóźnione w rozwoju sieci 5G wobec Huawei.

Jednocześnie Nokia i Ericsson twierdzą, że Huawei nie ma przewagi nad ich produktami i obie firmy już wdrażają sprzęt 5G. Dyrektor generalny Ericsson Borje Ekholm powiedział, że technologia 5G w Europie nie rozwija się tak szybko, jak na innych rynkach, z powodu braku spektrum pola elektromagnetycznego, wysokich opłat i surowych regulacji. Eric Mangan, rzecznik Nokii, powiedział, że fińska firma może uaktualnić sprzęt 4G od dowolnego dostawcy do technologii 5G.

Najgorszym scenariuszem dla firm telekomunikacyjnych byłoby, gdyby musiały usunąć wykorzystywany już sprzęt Huawei 4G. Choć niektórzy analitycy twierdzą, że taki rozwój wypadków jest mało prawdopodobny, Deutsche Telekom obliczył, ile ta sankcja może kosztować firmę: wiele miliardów euro.

>>> Czytaj też: Miał być milion, a będzie pewnie ok. 12 tysięcy aut. Polska elektromobilność to mrzonka