Łukasz Wilkowicz, DGP: Czy taki regulamin to ograniczenie niezależności członków RPP?

Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej: Oczywiście. Niedawno pojawiła się opinia prof. Jabłońskiego z Wrocławia, z której jasno wynika, że próba regulowania pracy członka RPP przez przewodniczącego w inny sposób niż zwoływanie i prowadzenie posiedzeń to działanie niekonstytucyjne.

Opinia powstała po tym, jak w listopadzie ub.r. część członków Rady chciała dwudniowego spotkania w celu omówienia m.in. opinii do projektu ustawy budżetowej. Czy ta sprawa ma ciąg dalszy?

- Ta opinia nie została sporządzona na nasz wniosek. Poprosił o nią Senat, bo faktycznie problemy dotyczyły członków RPP wybranych przez senatorów. Moim zdaniem, ta opinia likwiduje niepewność prawną: przesądza, że wniosek trzech członków Rady, jak ten dotyczący listopadowego posiedzenia powinien być uwzględniony przez przewodniczącego. I zakładam, że jeśli takie wnioski będą się w przyszłości pojawiać, to przewodniczący RPP będzie je uwzględniał. A sytuacja jest niepewna i może taka potrzeba zaistnieć.

Reklama

Wróćmy do „regulaminu spotkań”…

- Projekt jest zatytułowany „dobre praktyki kontaktów członków RPP z inwestorami i analitykami”.

On przeszkadza panu. Ale może większości w Radzie nie?

- Analitycy kierują swoje zaproszenia tylko do dwóch-trzech osób w obecnej RPP. Z pozostałą szóstką-siódemką nie widzą potrzeby, żeby się spotykać. I pewnie tej większości nie będzie on przeszkadzał, skoro nie będzie ich de facto dotyczył. Dla jasności, tu nie chodzi o to, żebym ja miał przyjemność spotykania się z analitykami, choć to często bardzo ciekawe spotkania, bo w pytaniach wychodzi, co zaprząta najbardziej ich głowy. Ale chodzi przede wszystkim o przejrzystość prowadzenia polityki pieniężnej.

Inflacja będzie niższa dzięki takim spotkaniom?

- Tak bym na to nie patrzył. Mówimy o inwestorach, którzy lokują u nas niejednokrotnie ogromne pieniądze. Dzięki takim spotkaniom ryzyko inwestowania jest dla nich mniejsze, bo wiedzą i rozumieją więcej z tego co się dzieje w polskiej gospodarce i polityce gospodarczej. A skoro tak, to mają mniejsze oczekiwania co do stopy zwrotu. To potencjalnie przekłada się na koszty obsługi długu publicznego. Te spotkania były zawsze powszechną praktyką, nie są niczym niezwykłym i w polskim interesie jest, by inwestor czuł się pewnie inwestując na polskim rynku finansowym.

Rozmawiał Łukasz Wilkowicz
  • Cała rozmowa jutro w środowym wydaniu DGP