W związku z obawami o spowolnienie światowej gospodarki inwestorzy kupują jeny, które obok dolarów, szwajcarskich franków i złota uchodzą za bezpieczne w niepewnych czasach. W poniedziałek za jednego dolara płacono 105,05 jenów, co oznacza najwyższy kurs japońskiej waluty od siedmiu miesięcy. Według analityków z grupy ING jen wzrośnie w tym roku do poziomu 102 lub 103 za dolara.

Wiceminister finansów Japonii do spraw międzynarodowych Yoshiki Takeuchi oświadczył w ubiegłym tygodniu, że Tokio jest gotowe do interwencji, jeśli zbyt szybki wzrost kursu jena zagrozi opartej na eksporcie japońskiej gospodarce.

Pod presją wojny handlowej z USA, kurs chińskiego juana spadł niedawno poniżej poziomu siedmiu za dolara po raz pierwszy od kryzysu finansowego z 2008 roku. Waszyngton zareagował formalnym oskarżeniem Pekinu o manipulowanie walutą, co dodatkowo nasiliło napięcia handlowe pomiędzy dwiema stolicami.

Pozycja jena umacnia się również w związku z trwającymi od kwietnia i przybierającymi na sile antyrządowymi protestami w Hongkongu, które pogrążyły ten region w największym kryzysie politycznym od jego przyłączenia do ChRL w 1997 roku. Demonstracje, wraz z wojną handlową USA-Chiny, przyczyniły się do znacznego spowolnienia hongkońskiej gospodarki – informowały władze regionu.

Reklama

Do nerwowości wśród inwestorów przyczynił się również wynik niedzielnych prawyborów w Argentynie, w których niespodziewanie dotkliwą porażkę poniósł konserwatywny prezydent Mauricio Macri. W efekcie druga co do wielkości gospodarka Ameryki Płd. przeżyła gwałtowną zapaść, runęły notowania giełdowe i osłabiła się waluta, co eksperci nazwali „czarnym poniedziałkiem”.

>>> Polecamy: Fantastyczny drugi kwartał PKO BP. Najlepszy wynik w historii