Głównym bodźcem spadkowym oraz najważniejszym globalnie motywem na rynkach walutowych było odsunięcie implikowanych rynkowo oczekiwań wobec terminu rozpoczęcia cięć stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Od dłuższego czasu akcentowaliśmy nasz pogląd zakładający, że inwestorzy spieszą się z wycenami obniżek stóp procentowych banków centralnych, szczególnie w przypadku Rezerwy Federalnej. Ubiegły tydzień dodatkowo to potwierdził - siła amerykańskich danych gospodarczych w dalszym ciągu zaskakuje rynki, a oficjele FOMC odsuwają oczekiwania dotyczące rychłych cięć. Rynkowym scenariuszem bazowym nie jest już obniżka w marcu - jej wycena spadła do najniższego w tym roku poziomu 40%. Owa zmiana wpływa na aprecjację dolara - amerykańska waluta radzi sobie w 2024 r. najlepiej spośród wszystkich walut G10. W tym tygodniu skupimy się na danych makroekonomicznych i posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego (czwartek 25.01). W środę (24.01) poznamy wstępne odczyty styczniowych wskaźników PMI z najważniejszych gospodarek - są one szczególnie istotne dla strefy euro, w której brak innych wiarygodnych aktualnych danych. Innymi ważnymi odczytami będą PKB w IV kwartale (czwartek 25.01) i grudniowa inflacja PCE w USA (piątek 26.01). Uważamy, że pozytywne na ogół dane pozwolą bankom centralnym na dalsze odsuwanie oczekiwań dotyczących wczesnych cięć stóp procentowych.

PLN

Ostatni tydzień był dla złotego niczym przejażdżka kolejką górską - początkowo doświadczył on wyprzedaży do najniższego od dwóch miesięcy poziomu względem euro, by w piątek odrobić straty z nawiązką. Słabość waluty wiążemy z czynnikami globalnymi - ponowny wzrost rentowności amerykańskich obligacji doprowadził do istotnego spadku notowań pary EUR/USD. Siła złotego może być z kolei uzasadniona sygnałami dotyczącymi wypłaty unijnych funduszy. Unijny komisarz ds. sprawiedliwości, Didier Reynders, ze sporą dozą optymizmu wypowiadał się na temat perspektyw odblokowania pieniędzy z KPO dla Polski. Co więcej, zgodnie ze słowami minister funduszy i polityki regionalnej, Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, rząd otrzymał już potwierdzenie, że zyska dostęp do 76,5 mld euro z unijnego funduszu spójności. W ubiegłym tygodniu "Financial Times" zasugerował w jednym z artykułów, że polski rząd we współpracy z UE może być w stanie znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na obejście możliwej prezydenckiej blokady reform niezbędnych do odmrożenia środków. Inwestorzy nabierają wiary w wypłatę unijnych funduszy, co wzmacnia złotego.

W kontekście danych gospodarczych uwaga skupiła się w ubiegłym tygodniu na dynamice cen. Główna miara grudniowej inflacji CPI została nieznacznie zrewidowana do 6,2%, bazowa zaś zgodnie z oczekiwaniami spadła do 6,9%. Wzrosła deflacja cen producenckich - spadły one o 6,4%, co jest znacznym zaskoczeniem w dół, często obserwowanym w ostatnich miesiącach. Sygnały dotyczące spadku presji cenowej są od jakiegoś czasu dość optymistyczne, inwestorzy obniżyli jednak nieco swoje oczekiwania dotyczące cięć stóp procentowych w Polsce, co naszym zdaniem przybliża ich do rzeczywistości. W tym tygodniu uwaga skupi się na licznych odczytach makroekonomicznych z kraju. Tydzień rozpoczynamy od danych z rynku pracy, produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. W środę (24.01) uwaga przeniesie się na dane dotyczące bezrobocia.

Reklama

EUR

Produkcja przemysłowa w strefie euro pozostaje słaba, co można częściowo wiązać z nieimponującą aktywnością gospodarki Chin. W ubiegłym tygodniu odczyt za listopad pokazał, że skurczyła się ona o niemal 7% w ujęciu rocznym, tym samym sektor ciągnie gospodarkę w techniczną recesję. Oficjele EBC w dalszym ciągu odsuwają jednak rynkowe oczekiwania dotyczące agresywnych i prędkich cięć stóp procentowych. Sugerują, że bank nie wygrał jeszcze walki z inflacją i z obniżkami należy poczekać do lata. Czwartkowe (25.01) posiedzenie EBC daje bankowi możliwość sprecyzowania swojego stanowiska oraz określenia, jakich odczytów oczekuje, by móc zdecydować się na pierwsze cięcia. Uważamy, że bank ponownie uderzy w dość jastrzębi ton, twierdząc, że to jeszcze nie czas, by myśleć o obniżkach. Możemy spodziewać się także bardziej dosadnych komentarzy prezeski Christine Lagarde, która w ubiegłym tygodniu niejako dała do zrozumienia, że nie spodziewa się, by bank rozpoczął rozluźnianie polityki przed nadejściem lata.

USD

Szereg drugorzędnych danych (sprzedaż detaliczna, produkcja przemysłowa czy liczba nowych deklaracji bezrobotnych) przekroczył oczekiwania ekonomistów, podkreślając trwającą siłę amerykańskiej gospodarki. Szczególnie dobrze radzi sobie rynek pracy -ubiegłotygodniowa liczba nowych deklaracji bezrobotnych była nie tylko znacznie poniżej oczekiwań, ale też najniżej od września 2022 r. Nie może więc dziwić, że rentowności amerykańskich obligacji rosną, a dolar odrabia zeszłoroczne straty. Publikowane w tym tygodniu dane PMI (24.01), PKB (25.01) i preferowana przez Fed miara inflacji PCE (26.01) mogą nieco wyklarować sytuację, nie zmienią jednak raczej prezentowanej w ostatnim czasie retoryki decydentów banku centralnego. Starają się oni w swoich wypowiedziach akcentować to, że rynkowe oczekiwania dotyczące cięć stóp procentowych są wciąż zbyt agresywne. Spodziewamy się, że na przyszłotygodniowym posiedzeniu FOMC ponownie je odsunie, co powinno niemal całkowicie wykluczyć rozpoczęcie obniżek stóp już w marcu.

GBP

Obie miary inflacji znalazły się w grudniu na istotnie wyższych od oczekiwań poziomach – rozbieżność ta szczególnie widoczna była w przypadku miary bazowej, która nadal przekracza 5%. Sugeruje to, że ostatnia prosta w walce z inflacją będzie w Wielkiej Brytanii, podobnie jak w innych krajach, najtrudniejsza do pokonania. Skłania to inwestorów do obniżania oczekiwań wobec cięć stóp Banku Anglii. Inwestorom sen spędza z powiek dość kruchy stan brytyjskiej gospodarki. Opublikowany w piątek odczyt sprzedaży detalicznej był wyjątkowo słaby - odnotowała ona największy miesięczny spadek od 2021 r., kiedy to wciąż obowiązywały pandemiczne restrykcje. W połowie lutego opublikowany zostanie oficjalny odczyt PKB w IV kwartale, które potwierdzą lub wykluczą techniczną recesję. Jeśli wierzyć ubiegłotygodniowym danym, bardziej prawdopodobne jest to, że nie uda się jej uniknąć. Odczyty PMI (środa 24.01) powinny być znacznie bardziej pozytywne i wskazywać na ekspansję, co wsparłoby funta.