Jak wynika z raportu KPMG przygotowanego na zlecenie Enel X, w najbliższym czasie zostanie zrealizowane wiele inwestycji modernizacyjnych w energetyce, finansowane są także nowe źródła wytwórcze. W związku z tym bilans rezerw znacząco się poprawił i ryzyko przywołań do redukcji znacząco zmalało. – Nawet w ekstremalnych sytuacjach nie powinny one przekraczać kilkudziesięciu godzin w roku – mówi Jacek Misiejuk, dyrektor zarządzający Enel X, największego w Polsce agregatora DSR. Dodaje, że istnieje możliwość wyboru u agregatora takiej oferty, która ograniczy maksymalną liczbę godzin wymaganych redukcji w danym roku.

Odbiorcy mogą się cieszyć

Enel X, który pomaga zarabiać na DSR również klientom w 11 krajach w tym na rynkach mocy w USA i Wielkiej Brytanii, przeanalizował ostatnie prognozy Polskich Sieci Elektroenergetycznych dotyczące rezerw mocy Krajowego Systemu Energetycznego, czyli różnicy między prognozowaną produkcją a prognozowanym zużyciem energii. Z prognozy tej wynika, że rezerwa mocy poniżej wymaganych w długim okresie 18 proc. spada jedynie na jesieni br., w związku z kumulacją wyłączeń modernizacyjnych. Ani w tym roku, ani w ciągu kolejnych dwóch lat rezerwy nie są niższe niż 9 proc., czyli wartości krytycznej, przy której PSE mogłyby ogłosić okres zagrożenia zobowiązujący do redukcji zapotrzebowania, a tym bardziej poniżej 5 proc., kiedy ogłoszenie okresu zagrożenia jest obowiązkowe.

– Analizowane przez nas ostatnie prognozy PSE z pewnością ucieszą odbiorców energii, bo oznaczają, że dzięki rynkowi mocy i DSR ryzyko deficytu mocy zmalało – podkreśla Misiejuk. – To dobra wiadomość także dla tych odbiorców, którzy chcą czerpać finansowe korzyści z rynku mocy i właśnie zastanawiają się nad przyłączeniem do programów DSR – dodaje.

Nie ma obaw

KPMG i Enel X zwracają uwagę, że mimo dużej popularności usługi DSR w poprzednich latach, część odbiorców, potencjalnych uczestników tej usługi, obawia się, że liczba okresów zagrożenia, w których będzie wymagana redukcja zapotrzebowania będzie znacząco wyższa niż wymagane redukcje zapotrzebowania w dotychczasowych programach DSR. Przeprowadzone przez nas analizy polskiego systemu oraz doświadczenia z innych rynków, na których działa Enel X, pokazują, iż należy się spodziewać, iż okresów wezwań do redukcji nie będzie dużo, nie powinno ich być więcej niż kilkadziesiąt godzin rocznie, czyli znacznie poniżej 1 proc. czasu w roku.

– Podczas prac nad konstruowaniem mechanizmu mocowego w Polsce zwracano szczególną uwagę na umożliwienie jak największej grupie odbiorców końcowych lub współpracujących z nimi agregatorów włączenia się do rynku mocy, poprzez wykorzystanie usług DSR. Sami odbiorcy, mimo wskazywanego początkowo bardzo dużego zainteresowania udziałem w tym rynku, podchodzili i podchodzą do niego bardzo ostrożnie. Liczni z nich obawiają się, że liczba okresów zagrożenia, podczas których powinni zredukować obciążanie, może być bardzo duża – setki godzin – i znacząco wpływać na prowadzoną przez nich działalność – potwierdza dyrektor biura Towarzystwa Obrotu Energią Marek Kulesa.

Jak wskazuje raport „Udział odbiorców w Rynku Mocy – szanse i zagrożenia”, gdyby rynek mocy istniał w latach 2017–2019 liczba godzin, w których mogłyby wystąpić okresy zagrożenia, w każdym analizowanym wariancie kształtowałaby się poniżej 100, a dla tzw. realnego wariantu wynosiłaby jedynie kilka godzin. Co ciekawe okresy, w których rezerwa mocy spadłaby poniżej 5 proc., gdy PSE musiałoby wprowadzić okres zagrożenia, to maksymalnie kilkanaście godzin dla bardzo ostrożnego wariantu, a w przypadku wariantu realnego prawdopodobieństwo wystąpienia okresów zagrożenia w ogóle nie wystąpiłoby.

Jak pokazują zawarte w raporcie analizy, w wariancie najbardziej realistycznym w całym badanym trzyletnim okresie, warunki umożliwiające ogłoszenie przez PSE okresów zagrożenia wystąpiłyby tylko przez 2 dni (łącznie przez 4 godziny). Nawet w najbardziej ostrożnym wariancie nie uwzględniającym wielu dostępnych dla PSE rezerw, łączna liczba dni możliwych okresów zagrożenia spadała z roku na rok z 23 do 4, pomimo wzrostu zapotrzebowania, rekordowych upałów i suszy w 2019 r. Tak więc liczba sytuacji, kiedy PSE mogłyby ogłosić okres zagrożenia, byłaby niewielka, prawdopodobieństwo faktycznego wezwania odbiorców do ograniczenia poboru z każdym rokiem maleje.

Więcej mocy

Raport przedstawia również wpływ zmian, jakie zajdą na rynku energii w latach 2021–2024, w szczególności w zakresie wielkości rezerw mocy. Jak wskazują autorzy raportu, możemy spodziewać się, że przyrost mocy wytwórczych będzie wyższy niż prognozowany wzrost zapotrzebowania.

Zgodnie z rządowymi prognozami, w ciągu następnych czterech lat przyrost mocy w elektrowniach ma być nawet dwukrotnie większy niż przyrost zapotrzebowania na energię. Czynnikiem potencjalnie destabilizującym system może być wzrost udziału w miksie energetycznym energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Źródła te są zależne od pogody, więc dostawy z nich są mało stabilne. Wzrost ten nie będzie jednak na tyle duży, by mógł wpłynąć na spadek rezerw mocy. Jednocześnie rosnący udział źródeł fotowoltaicznych może zmniejszyć ryzyko deficytów mocy w newralgicznym okresie letnim.

Podsumowując, można spodziewać się dalszego wzrostu stabilności KSE, głównie dzięki włączaniu nowych, efektywnych mocy wytwórczych. – Obawy związane z dużą liczbą do redukcji poboru mocy okazują się bezpodstawne. Był to jeden z pokutujących na rynku mitów, zniechęcających do udziału w rynku mocy. Tymczasem jest on dla PSE narzędziem do długoterminowego stabilizowania systemu. Możliwość ogłaszania okresów zagrożenia nie służy do bieżącego bilansowania zapotrzebowania i może być użyte przez PSE dopiero po wykorzystaniu wszystkich środków dostępnych na zasadach rynkowych – podkreśla Misiejuk.

Inne artykuły z dodatku: