Działalność gospodarcza zarówno w Stanach, jak i na świcie „łapie równowagę”, przekonywał na konferencji zorganizowanej w ostatni weekend w Jackson Hole w stanie Wyoming Bernanke. Jak jednak jednoczenie zauważył, mimo poprawy sytuacji przedsiębiorcy i konsumenci wciąż mają problemy z używaniem kredytów. – Sytuacja nie wróciła jeszcze do normy – dodał.

Tymczasem Fed, jak i ECB powrót do płynności finansowej na rynkach kredytowych uważają za kluczowy czynnik ożywienia.

Obawy prof. Roubiniego o drugą falę kryzysu

Sceptycyzmu nie kryje również prof. Nouriel Roubini z Uniwersytety Nowojorskiego, który swego czasu przepowiedział obecny kryzys. Jego zdaniem nadal istnieje ryzyko drugiej fali recesji z racji kończenia się powoli programów i pakietów stymulujących w różnych krajach świata.

Reklama

„Gospodarka światowa w II połowie roku nadal będzie znajdować się w kryzysie”, napisał prof. Roubini w komentarzu dla „Financial Times”. Recesja w USA, Wielkiej Brytanii i niektórych krajach Europy nie „zakończy się formalnie’ z końcem br., chociaż odbudowa gospodarki ruszyła już w takich krajach, jak Chiny, Francja, Niemcy, Australia i Japonia.

Tymczasem pompowanie dolarów trwa

Rządy różnych krajów na świecie wpompowały już w ramach pakietów ratunkowych czy stymulujących ok. 2 bilionów dolarów. Same Stany Zjednoczone mają program wart 850 mld dolarów. Może byłby większy, ale administrację Obamy hamują ostrzeżenia przeciwników politycznych przed nadmiernym deficytem i zadłużaniem kraju, które skoczy za kilka lat z obecnych 7 do ponad 9 bilionów dolarów.

Chiny wspierają gospodarkę potężnym pakietem w wysokości 585 mld dolarów. Niemcy ponad 100 mld dolarów, ale wrodzona oszczędność i strach przed nadmiernym zadłużaniem państwa hamuje zapędy niektórych polityków, choć ekonomiści martwią się, że wraz z końcem roku skończy się pakiet wspierający złomowanie starych aut, wart ponad 6 mld euro. Nawet szastający pieniędzmi Amerykanie przeznaczyli na ten cel 3 mld dolarów, co pomoże sprzedać dodatkowy milion samochodów.

Okazuje się, że rząd Francji wydał już 65 proc. środków z funduszu stymulacji gospodarki, wspomagając ją kwotą 18,2 mld euro - poinformował dziennik "Le Monde" minister do spraw planu ożywienia gospodarki Patrick Devedjian. W lipcu nastąpiło "znaczne przyspieszenie" dystrybucji środków, kierowanych również do władz lokalnych. W półroczu wydano 25 proc. opiewającego na łącznie 26 mld euro funduszu, na koniec roku ma to być 75 proc. W II kwartale gospodarka wzrosła o 0,3 proc., co zakończyło najgorszą od dziesięcioleci recesję.

Nawet będąca w głębokim kryzysie Rosja (spadek PKB o 10,9 proc. w lipcu) zamierza wydać na wsparcie gasnącej gospodarki 50 mld dolarów. Pomoc dostaną głównie firmy państwowe o „strategicznym znaczeniu”, jak podkreśla premier Władimir Putin. Mogą też na nią liczyć koncerny prywatne, należące do oligarchów spolegliwych wobec Kremla.

Co będzie jak wsparcie się skończy

Nikt oficjalnie – od Potomaku po Wołgę - nie ogłasza chęci zamknięcia tych programów pomocy. ”Chociaż istnieje ryzyko związane z wycofaniem się ze strategii masowego poluzowania polityki monetarnej i fiskalnej”, pisze prof. Roubini. „Politycy i tak zostaną potępieni, jeżeli to zrobią, a tym bardziej jeżeli nie uczynią tego”, dodaje.

Prosta droga do stagflacji

Ostrzega, że rządy i prezesi banków centralnych mogą podkopać odrodzenie gospodarki światowej, jeżeli wepchną swoje ekonomie w stagflację, tj. podniosą podatki, obetną wydatki (z pakietów) i ograniczą płynność finansową, aby zredukować fiskalny deficyt. Definiuje „stagflację” jako połączenie recesji z deflację czyli obniżką cen.

Ci wszyscy, którzy utrzymają wysokie deficyty budżetowe zostaną ukarani przez harcowników rynku obligacji, gdyż prognozy inflacyjne oraz zyski na długoterminowych papierach dłużnych państwa wypchną koszty pożyczek ostro w górę, a to doprowadzi – jego zdaniem - do stagflacji.

Ostrożność Europejczyków

Dlatego ostrożni przedstawiciele ECB, na czele z prezesem Jean-Claude Trichetem sugerują, że nie będą się spieszyć z ograniczeniem działań pakietów stymulujących. Europejski Bank Centralny już obciął podstawową stopę procentową do 1 proc. i zaczął realizować wart 60 mld euro (86 mld dolarów) program wykupu obligacji.

Ponadto pompuje pieniądze do banków krajowych. W czerwcu pożyczył im już 442 mld euro na 12 miesięcy. We wrześniu da im ponownie szansę zdobycia kolejnych środków, chociaż oprocentowanie może być nieco wyższe. – Mamy coraz wyraźniejsze objawy, że gospodarka realna wycofuje się z okresu swobodnego spadku - powiedział Trichet na spotkaniu bankierów w Jackson Hole. – Nie oznacza to jednak, że nie czeka nas jeszcze długa wyboista droga – dodał.

Laureat nagrody Nobla, ekonomista Paul Krugman uważa, że pełne odrodzenie gospodarcze na świecie nastąpi dopiero za dwa lub więcej lat. - Będzie one powolne na początku, ze stopniowym spadkiem bezrobocia z bardzo wysokiego obecnie pułapu - poparł go Bernanke.

Chińskie wątpliwości

Nawet Chińczycy, którzy są dumni z pozytywnych skutków swego pakietu, nie kryją obaw. Członkowie władz nie powinni być „ślepymi optymistami, gdyż spadki popytu zewnętrznego mogą potrwać dłuższy czas”, co ograniczy rozwój produkcji przemysłowej i zahamuje wzrost, stwierdził premier Wen Jiabao.

Niemniej Chiny „utrzymają makroekonomiczne działania”, zapewnił. Będzie to wzrost wydatków państwa, stymulowanie popytu krajowego, zapewnienie płynności finansowej na rynku, ożywienie przedsiębiorczości, promocja innowacyjności i poprawa warunków socjalnych. Dodał, że skutki jednych działań mogą być widoczne już teraz, a na inne przyjdzie poczekać.

Bank centralny Chin już w listopadzie zniósł limit kredytów i utrzymał stopę procentową na najniższym poziomie od 4 lat, wywołując eksplozję na rynku pożyczek. Kredyty w wysokości 1,1 biliona dolarów udzielone w I połowie br. przedsiębiorcom i obywatelom spowodowały wzrost gospodarki w II kwartale o 7,9 proc. Bank zapewnia, że będzie systematycznie kontrolował ich ryzyko.

ikona lupy />
Ben S. Bernanke szef rezerwy federalnej w USA / Bloomberg