Sejm uchwalił w piątek ustawę budżetową na 2022 r. Po przyjęciu części poprawek zgłoszonych do projektu w trakcie drugiego czytania, dochody budżetu zostały ustalone na 491,9 mld zł, wydatki 521,8 mld zł, a deficyt nie więcej niż 29,9 mld zł. Do projektu budżetu zgłoszono ponad 400 poprawek w formie wniosków mniejszości, a po drugim czytaniu kolejnych 45, z których 14 – zgłoszonych przez klub PiS – uzyskało poparcie Komisji Finansów Publicznych.

Sejm opowiedział się w piątek za blokowym głosowaniem nad poprawkami. W rezultacie w jednym głosowaniu zostały przyjęte poprawki, mające rekomendację sejmowej komisji finansów, w kolejnym odrzucone wszystkie wnioski mniejszości i wszystkie poprawki zgłoszone w II czytaniu, które nie uzyskały poparcia komisji finansów.

Szef klubu KO, komentując sposób głosownia nad poprawkami opozycji, ocenił, że w Sejmie po raz kolejny złamano "wszelkie reguły parlamentarne". "PiS nie chce dyskutować nad poprawkami" - stwierdził Budka.

Wyraził też pogląd, że przygotowany przez rząd budżet na 2022 rok jest "nierealny". "Tam zapisano 3-procentową inflację, podczas gdy już w tej chwili mamy 8-procentową. Znaczna część wydatków publicznych wyprowadzona jest poza budżet, poza wszelką kontrolę parlamentarną czy Najwyższej Izby Kontroli. To jest budżet kłamstwa, tak jak ten rząd jest rządem kłamstwa. To jest budżet nierealny do wykonania, on ma charakter w istocie papierowy. Dokładnie tak, jak państwo PiS, ono też jest już tylko z papieru i na papierze. Cóż, papier wytrzyma wszystko" - ironizował Budka.

Reklama

Zapowiedział, że Koalicja Obywatelska będzie starała się poprawić ustawę budżetową w Senacie. "Zobaczymy jak parlamentarzyści PiS zachowają się przy głosowaniu poprawek senackich do budżetu" - dodał szef klubu KO.

Budka został też zapytany o obecność na piątkowych głosowaniach wiceministra sportu Łukasza Mejzy, który - jak zapowiadał niedawno - ma zamiar udać się na urlop "od obowiązków poselskich". "Zastanawiam się czy Jarosław Kaczyński jest dumny z tego, że ludzie pokroju Mejzy czy też polityczni zdrajcy, stanowią jego zaplecze polityczne. Zastanawiam się jak Kaczyński się musi czuć mając za sobą takie intelektualne zaplecze, jak poseł Janusz Kowalski, czy też inne tuzy intelektu tego obozu" - odpowiedział polityk PO.

W jego ocenie, "skrajna hipokryzja bije już niemal z każdego posiedzenia Sejmu". "Przecież niedawno słyszeliśmy, że Mejza wziął urlop, a dzisiaj Mejza jest członkiem rządu, w którym zasiada Kaczyński, daje ten 230. głos przy budżecie i dzisiaj Kaczyński stał się zakładnikiem tego typu ludzi. To nie jest już tylko kwestia polityki, ale takiej elementarnej przyzwoitości" - stwierdził Budka.

Jak dodał, PiS buduje sejmową większość już nie tylko na "politycznych outsiderach czy zdrajcach", ale "ludziach, którzy nie mają moralnego prawa, aby zasiadać" w parlamencie. "Ja śmiem twierdzić, że włos z głowy Mejzie nie spadnie. Dzisiejsze głosowanie to potwierdza" - zaznaczył szef klubu KO.

Jego zdaniem wiceminister sportu w dalszym ciągu nie wytłumaczył się z zarzutów formułowanych w publikacjach m.in. Wirtualnej Polski. "Tu innej decyzji niż dymisja nie ma. No, ale cóż, jeśli Kaczyński chce w ten sposób rządzić, to władza będzie tak gniła dzień po dniu. Jak powiedział przewodniczący Tusk: odór zgnilizny to już nad całą Polską czuć" - stwierdził Budka.

Wirtualna Polska opublikowała niedawno szereg artykułów, w których opisała działalność dawnej firmy Mejzy oferującej wyjazdy zagraniczne osobom nieuleczalnie chorym (w tym dzieciom), m.in. na nowotwory, Alzheimera czy Parkinsona. Firma miała oferować kosztowne leczenie metodami uznawanymi na całym świecie za niesprawdzone i niebezpieczne. Według portalu interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny. Mejza uznał publikacje "WP" za "największy atak polityczny po 1989 roku". "Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej" - mówił Mejza na konferencji prasowej 8 grudnia.