Wtorkowy "Super Express" pisze, że Polska miała być krajem tranzytowym, który pomoże, by między innymi zboża trafiły na Bliski Wschód, czy do Północnej Afryki. Jak zauważono, okazało się jednak, że pszenica czy kukurydza z żyznych ukraińskich pól zalała polski rynek uderzając tym samym w interesy rolników.

Zaledwie jedna czwarta jest innego zdania

"Trzeba zatrzymać import tych produktów, uważa 74 proc. ankietowanych. Zaledwie jedna czwarta jest innego zdania. Wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski (45l.) uważa, że taki wynik badania to poparcie dla działań rządu" - czytamy w "Super Expressie".

Reklama

Gazeta zapytała, czy reakcja władzy nie była jednak spóźniona. "Podjęliśmy nadzwyczajną decyzję w tej nadzwyczajnej sytuacji. Nieroby z Komisji Europejskiej, widząc jak wykrwawia się polski rolnik, kompletnie nic nie robią" - podkreślił Kowalski.

Badanie zrealizowano przez Instytut Badań Pollster w dniach 14-16 kwietnia na próbie 1120 dorosłych Polaków.