Nie udawajmy, że instytucje globalne w imieniu wszystkich państw świata i w ich wspólnym interesie wprowadzą dobre rozwiązania.
Ma pan rację. Jesteśmy w krytycznym momencie dla przyszłości światowej gospodarki. Sto lat temu do wojen handlowych wykorzystywano przede wszystkim narzędzia celne. Potem państwa porozumiały się i cła ograniczyły. Dzisiaj wojny handlowe toczy się z pomocą narzędzi pozataryfowych, np. z pomocą reguł fitosanitarnych czy subsydiowania własnego przemysłu. Chiny dotują swój przemysł solarny, USA również sięgają po to narzędzie w ramach ustawy o zwalczaniu inflacji. Dotacyjne wojny handlowe mogą być bardzo niebezpieczne, mogą prowadzić do odrodzenia się gospodarczych nacjonalizmów, a te w przeszłości wpędzały kraje w problemy wewnętrzne, co przekładało się na wzrost agresywnych postaw. Musimy ten dotacjonizm jakoś opanować.
Cały wywiad przeczytasz w weekendowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" i na eGDP.