Miał zneutralizować problemy z zatorami płatniczymi. Takie nadzieje wiązano z wprowadzeniem kasowego PIT,z którego od nowego roku mogą korzystać przedsiębiorcy. Czy podatkowe rozwiązanie okazało się niewypałem? Z takiej możliwości skorzystał ledwie promil właścicieli firm.

Przez niektórych ekspertów kasowy PIT został uznany za najlepszą podatkową zmianę dla najmniejszych firm, jaka weszła w życie w 2025 roku. - Przedsiębiorcy, którzy skorzystają z tej opcji, nie będą musieli płacić podatku już w momencie wykonania usługi, dostawy towaru bądź wystawienia faktury. Obowiązek podatkowy na zasadach kasowego PIT powstaje dopiero w momencie uzyskania od klienta zapłaty za fakturę. Stosowanie tego rozwiązania będzie dobrowolne, zatem to przedsiębiorcy zdecydują, czy uzyskają korzyść, stosując tę metodę – wskazywał w styczniu Przemysław Pruszyński, dyrektor departamentu podatkowego w Konfederacji Lewiatan.

Miał być hit w PIT, ale nie wyszło

Czy kasowy PIT okazał się hitem. Szału nie ma. Z danych na dzień 20 lutego 2025 roku z tej metody skorzystało zaledwie 1673 podatników. Dlaczego tak niewielu przedsiębiorców wybrało tę opcję? - Powodów może być kilka – mówi główny doradca podatkowy firmy InFakt Piotr Juszczyk. Przede wszystkim, to że kasowy PIT to de facto tylko odroczenie zapłaty podatku. Po drugie, należy pamiętać również o dodatkowej ewidencji i większych komplikacjach w księgowości. Weryfikacja wyciągów bankowych i prowadzenie odrębnej ewidencji dla sprzedaży firma firma, a firma osoba fizyczna.

- A po trzecie, kasowa metoda ma również zastosowanie do zakupów. Dodatkowo dochodzą jeszcze warunki do spełniania i pilnowanie kosztów. Obowiązek podatkowy powstaje w dacie otrzymania, co dodatkowo komplikuje wybór odpowiedniej formy opodatkowania. A jak jesteśmy na skali i kumulują się nam płatności? A co jeśli liczę na duże dochody, wybieram podatek liniowy, a nie otrzymuje płatności i jednak skala byłaby odpowiednia? Problemów jak można zauważyć jest zbyt wiele, co też może tłumaczyć, że około 0,001 proc. przedsiębiorców zdecydowała się na tę metodę – wskazuje ekspert.

W opinii Piotra Juszczyka, PIT nie jest doskonałym rozwiązaniem, bo przeznaczony dla małego grona przedsiębiorców i ograniczony w czasie. - Dodatkowo komplikujemy przepisy wprowadzając między innymi nowy limit jak i ewidencje.

Lepsza jest ulga za złe długi?

- Osobiście zastanowiłbym się czy nie lepszym rozwiązaniem na gruncie dzisiejszych przepisów jest ulga na złe długi. To rozwiązanie jest obarczone warunkami, ale kasowy PIT również. Warunek chociażby, że nabywca nie może być w upadłości nie pozwoli nam z tej ulgi skorzystać. Jednak przy kasowym PIT o ile skorzystamy, to tylko czasowo – zauważa główny doradca podatkowy InFakt.

- Jeśli nabywca upada, to za dwa lata też nie spodziewajmy się, że należność zostanie uregulowana. Tak jak już wielokrotnie podkreślałem liczba podatników korzystających, że będzie marginalna, sprawdziło się. Uwolnijmy ulgę na złe długi z warunków, a dzięki temu firmy będą mogłby korygować swoje podatki o niezapłacone faktury w 100 proc. A to oznaczałoby, brak zapłaty za wykonaną usługę czy sprzedany towar równa się brak podatków. Dziś przedsiębiorcy nie dość, że tracą swoje zasoby bez zapłaty, to jeszcze muszą od tego zapłacić podatek. Brzmi jak kara, ale to rzeczywistość – konstatuje ekspert.

Jakie są warunki kasowego PIT?

Przypomnijmy, że kasowy PIT jest dostępny dla przedsiębiorców indywidualnych (JDG). osiągających przychody do 1 mln zł rocznie, rozpoczynających działalność, także współpracujących na zasadach B2B (sprzedaż wyłącznie dla przedsiębiorców).

Przedsiębiorcy, chcący wybrać kasowy PIT na rok 2025, musieli dokonać tego wyboru do 20 lutego. Przedsiębiorcy rozpoczynający w trakcie roku działalność mają czas do 20 dnia miesiąca, po miesiącu rozpoczęcia działalności, nie później niż do końca roku. Wybór metody kasowego PIT dotyczy również kolejnych lat, chyba że przedsiębiorca zrezygnuje do 20 lutego danego roku.