Czy ci, którzy postawili na ogrzewanie swoich domów pelletem drzewnym i opałowymi brykietami wyjdą na tym jak Zabłocki na mydle? Już krótce zaczną obowiązywać nowe, wyśrubowane jakościowe normy dla biomasy. To oznacza, że będzie można stosować jedynie określony opał, spełniający surowe wymogi środowiskowe. Branża już bije na alarm. Na krajowym rynku może zabraknąć opału, a ceny poszybują w górę.

To już koniec palenia drewnem w domowych kominkach?

Potem, w połowie kwietnia pojawił się kolejny „opałowy” news. Chodziło o nowe rozporządzenie w sprawie drewna energetycznego. Jak zapowiedział wówczas podczas konferencji prasowej wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała, nie będzie już można palić pełnowartościowym drewnem, a nowe regulacje wpisują się w narodową strategię zarządzania lasami w Polsce.

- Polska potrzebuje strategicznego dokumentu dlatego, że zmienia się klimat, dlatego, że zmieniają się okoliczności, zmieniają się warunki gospodarczo-społeczne - mówił cytowany przez PAP wiceminister Mikołaj Dorożała.

Wedle zapewnień polityka, w prace nad dokumentem, co może zająć nawet dwa lata, będą zaangażowani między innymi przedstawiciele przemysłu drzewnego, Lasy Państwowe, samorządy, organizacje przyrodnicze oraz strona społeczna.

Jak wskazywał Dorożała, resort klimatu odpowiada za politykę leśną państwa w kontekście zmian klimatycznych. - Będziemy musieli przyspieszyć w niektórych miejscach przebudowę drzewostanów, być może w niektórych aspektach obniżyć wiek rębności po to, żeby radzić sobie ze zmianami klimatycznymi - zaznaczył wiceminister, który zwrócił uwagę, że takie gatunki drzew jak świerk czy sosna radzą sobie coraz gorzej.

Od kiedy palenie drewnem po nowemu

Wiceszef resortu poinformował, że jeszcze na przełomie sierpnia i września wejdą w życie przepisy w sprawie definicji drewna energetycznego. - To rozporządzenie jest gotowe. W maju będzie notyfikacja Unii Europejskiej.

Po wprowadzeniu nowych regulacji, w energetyce przestanie być spalane pełnowartościowe drewno. To wedle szacunków – jak podał wiceminister – może być od kilkudziesięciu tysięcy do 1,5 mln metrów sześciennych drewna, które trafi na rynek.

Ministerstwo wyjaśnia wątpliwości

Czy zakaz palenia drewnem dotyczy także gospodarstw domowych, co oznacza także koniec ognia w domowym kominku. Ministerstwo klimatu i środowiska wyjaśnia wątpliwości. Resort zapewnia, że rozporządzenie w sprawie szczegółowych cech jakościowo-wymiarowych drewna energetycznego nie wprowadza zakazu spalania drewna w indywidualnych gospodarstwach domowych czy kominkach.

Jak wskazuje ministerstwo, drewno energetyczne to surowiec nieprzydatny przemysłowo lub o ograniczonych możliwościach wykorzystania w sektorze innym niż energetyczny.

- Rozporządzenie nie dotyczy gospodarstw domowych, tylko tak zwanej energetyki zawodowej, czyli sektora energetycznego. Pod tym pojęciem kryje się działalność polegająca na produkcji, przesyłaniu i dystrybucji energii elektrycznej na dużą skalę, obejmującą przede wszystkim elektrownie, elektrociepłownie oraz sieci przesyłowe i dystrybucyjne, które dostarczają energię do odbiorców indywidualnych, przemysłowych i instytucjonalnych w całym kraju – wyjaśnia ministerstwo i podkreśla, że pojęcie drewna energetycznego nie jest równoważne z pojęciem drewna opałowego.

Chodzi o ustawę o odnawialnych źródła energii

- Przepisy zatem nie wprowadzają zakazu dla spalania drewna w indywidualnych gospodarstwach domowych czy kominkach - konkluduje resort i w skazuje, że rozporządzenie zostało wydane na mocy ustawy o odnawialnych źródła energii, która dotyczy wytwarzania energii elektrycznej i ciepła w instalacjach OZE. - Najważniejszym celem rozporządzenia jest eliminacja zjawiska spalania w energetyce zawodowej drewna, które może zostać wykorzystane przemysłowo w inny, bardziej korzystny gospodarczo sposób – brzmią wyjaśnienia ministerstw klimatu i środowiska.