Chociaż w 2020 r. hasło „nauka” budzi skojarzenia bardziej z poszukiwaniem leku na koronawirusa, nie znaczy to, że w dziedzinach wiedzy niezwiązanych z walką z patogenem nic się nie dzieje. Przeciwnie, czego dowodem jest tegoroczna edycja konkursu „Eureka! DGP”. W jego ramach przez ostatnie pół roku w weekendowych wydaniach DGP pokazywaliśmy czytelnikom, czym zajmują się naukowcy zatrudnieni na uczelniach i w instytutach badawczych.

Pisaliśmy o osiągnięciach większych i mniejszych, gotowych do transferu do przemysłu i takich, które wymagają jeszcze lat pracy. Próbowaliśmy opisywać naukę tak, jak zazwyczaj wygląda – składającą się z serii małych kroków, których suma umożliwia wielkie osiągnięcia. Dzięki partnerowi projektu – firmie Polpharma – mogliśmy to zrobić po raz siódmy.

Reklama
fot. Wojtek Górski
Srebro powędrowało do zespołu z warszawskiego Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych należącego do Sieci Badawczej Łukasiewicz
fot. Andrzej Zbraniecki
Brąz (ex aequo) zdobył zespół z Uniwersytetu Łódzkiego
fot. Rafał Klimkiewicz/Edytor
Brąz (ex aequo) dla ekipy Instytutu Metali Nieżelaznych, także w Sieci Łukasiewicz

Złoto za folię z czerwonych alg

„Eureka! DGP – Odkrywamy polskie wynalazki” to nie tylko seria tekstów, lecz przede wszystkim konkurs – i to o nie byle jaką stawkę. Na zwycięzcę czeka nagroda w wysokości 30 tys. zł, a instytucja, w której pracuje wygrany, może w mediach należących do wydawcy DGP – a więc np. w portalach forsal.pl czy gazetaprawna.pl – wykorzystać pakiet reklamowy o wartości 50 tys. zł.
Jakie wynalazki trafią na podium, decyduje Kapituła, w której zasiadają przedstawiciele partnerów konkursu (w tym m.in. Urzędu Patentowego). W tym roku jej członkowie pierwsze miejsce przyznali dr inż. Ewelinie Jamróz z Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie za „biopolimerowy nanokompozyt”. Pod tą nieco enigmatyczną nazwą kryje się folia z furcelleranu, cukru pozyskiwanego z alg czerwonych. Wynalazek wpisuje się w trend poszukiwania naturalnych zastępników dla tworzyw sztucznych otrzymywanych z przetwarzania ropy naftowej.
– Takie wyróżnienie pokazuje, że to, co robię, ma sens i wskazuje nowe kierunki – cieszyła się dr Jamróz podczas kończącej konkurs gali finałowej, która w tym roku z powodu pandemii odbyła się w całości wirtualnie.
W tym roku Kapituła przyznała również drugie i dwa trzecie miejsca, a także dwa wyróżnienia. Srebro powędrowało do zespołu z warszawskiego Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych należącego do Sieci Badawczej Łukasiewicz za „sposób wytwarzania światłowodu aktywnego oraz światłowód aktywny”. Naukowcom udało się opracować metodę precyzyjnej konstrukcji tych nerwów XXI w., dzięki temu uzyskując możliwość kontroli nad ich parametrami w niesłychanym dotychczas stopniu. Członek zespołu dr Marcin Franczyk w rozmowie z DGP żartował, że synowi tłumaczy, że w pracy zajmuje się budową miecza świetlnego – światłowód ten będzie bowiem niezwykle przydatny w budowie nowoczesnych laserów.
Brąz przypadł ex aequo wynalazkom z dziedziny ponownego przetwarzania odpadów. Zespół naukowców z Uniwersytetu Łódzkiego został nagrodzony za sposób recyklingu opakowań po lekach, a ekipa z Instytutu Metali Nieżelaznych (także w Sieci Łukasiewicz) w Gliwicach – za bezpieczny recykling baterii litowo-jonowych.

Więcej ludzi i laboratoriów

Wyróżnienia otrzymały dwa międzyuczelniane i interdyscyplinarne zespoły. Jedno powędrowało do drużyny łączącej siły Uniwersytetu Gdańskiego i Politechniki Wrocławskiej za zastosowanie plazmy (czwartego stanu skupienia materii) do ochrony roślin, w tym swojskiego ziemniaka. Z kolei ekipa ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach oraz Centrum Materiałów Polimerowych i Węglowych Polskiej Akademii Nauk w Zabrzu wyróżniono za materiał do produkcji opatrunków, który sam ulega degradacji (niepotrzebna druga wizyta u chirurga), przy okazji uwalniając do rany pochodzący od pszczół propolis.
– Liczę, że społeczeństwo będzie polskim naukowcom kibicowało oraz że efekty tych prac będą przekładały się na to, czego dzisiaj potrzebuje polska gospodarka – powiedział Wojciech Murdzek, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Finałom kolejnych edycji konkursu „Eureka! DGP” towarzyszy zawsze refleksja dotycząca stanu nauki, postępów w jej zbliżaniu do biznesu i możliwościach rozwoju. Nie inaczej było w tym roku, kiedy postawiliśmy pytanie, jak i czy w ogóle polska nauka zmieni się po pandemii koronawirusa. Piotr Dardziński, prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz, wskazał na pewne braki infrastrukturalne, które musimy uzupełnić. Opisywał, jak naukowcy z podległej mu instytucji mieli w środku pandemii problem z dostępem do laboratorium w standardzie BSL-3, w którym można bezpiecznie przeprowadzać eksperymenty na patogenach przenoszonych drogą oddechową jak koronawirus SARS-CoV-2 właśnie. – W Polsce takich laboratoriów jest sześć, w Niemczech – ok. 60. Nie chcę mówić, że potrzebujemy aż tylu, ale ewidentnie to wąskie gardło – tłumaczył Dardziński.
Z kolei Wojciech Kuźmierkiewicz, prezes Fundacji Naukowej Polpharmy, zwrócił uwagę na brak mikrobiologów klinicznych w szpitalach. Tacy specjaliści wspomagają pracę lekarzy w placówkach, opracowując chociażby receptariusze antybiotykoterapii, czyli dobierając właściwy miks naszych najważniejszych sprzymierzeńców w walce z różnymi patogenami. – Ci ludzie są niezbędni dla prawidłowego funkcjonowania szpitali. Niestety, spotkałem się z szacunkiem, że w kraju jest ich ok. 100 na 700 szpitali – mówił Kuźmierkiewicz. ©℗
Eureka! DGP

Dobiegła końca siódma edycja konkursu „Eureka! DGP – odkrywamy polskie wynalazki”, do którego zaprosiliśmy uczelnie, instytuty badawcze i jednostki naukowe PAN. Od 31 stycznia w Magazynie DGP opisywaliśmy wynalazki nominowane przez naszą redakcję do nagrody głównej. Jest nią 30 tys. zł dla zespołu, który pracował nad zwycięskim wynalazkiem, ufundowane przez Mecenasa Polskiej Nauki – firmę Polpharma, oraz kampania promocyjna dla uczelni lub instytutu o wartości 50 tys. zł w mediach INFOR Biznes (wydawcy Dziennika Gazety Prawnej), ufundowana przez organizatora.