Z Anną Fijałkowską rozmawiają Klara Klinger i Patrycja Otto
Minister edukacji stwierdził, że dzieci są otyłe, przede wszystkim dziewczynki. Potem się okazało, że chodziło mu o to, że nie chodzą na lekcje wf.
Reklama
Gdy usłyszeliśmy tę wypowiedź, wysłaliśmy do MEiN opracowany przez Instytut Matki i Dziecka raport o zdrowiu i stylu życia polskich uczniów. Chcieliśmy, by minister zyskał wiarygodną wiedzę na temat istoty problemu.
W czym więc tkwi problem?
W jednym minister ma rację: dziewczynki, szczególnie 15-latki, wypadają fatalnie, jeśli chodzi o aktywność fizyczną. A ogólnie coraz więcej polskich dzieci, szczególnie tych w pierwszych klasach szkół podstawowych, ma problem z nadwagą. Ba, jesteśmy w czołówce, jeśli chodzi o kraje naszego regionu. Ale sprawa wcale nie jest taka prosta, bo problem z nadmierną masą ciała mają głównie dzieci i dorośli. Aż 70 proc. 40-letnich mężczyzn boryka się z nadprogramowymi kilogramami. Ale już np. wśród polskich nastolatek większym problemem jest nieadekwatne do sytuacji postrzeganie swojego ciała i odchudzanie się tych z prawidłową wagą.
Zaraz, to jest problem z nadwagą czy go nie ma?
No właśnie dlatego, że ta kwestia jest skomplikowana, wysłaliśmy raport. I jeżeli nie zrozumie się całości, niuansów, różnic w tym obrazie, to nie da się wdrożyć skutecznych działań, które poprawią sytuację.
Proszę zatem powiedzieć, jak wygląda sytuacja.
Zależy od grupy wiekowej, płci, ale i zamożności. Opowiem o dwóch badaniach: jedno pokazuje sytuację wśród ośmiolatków, drugie diagnozuje sytuację w grupie nastolatków. Oba to duże, międzynarodowe projekty koordynowane w Polsce przez Instytut Matki i Dziecka, które wskazują różnice między krajami. Jak wynika z badań będących częścią Europejskiego Projektu Monitorowania Otyłości Dzieci (COSI) realizowanego od 2007 r. pod auspicjami Światowej Organizacji Zdrowia w 35 krajach, w grupie młodszych dzieci, czyli do 8 lat, odsetek tych z przekroczonym wskaźnikiem BMI mówiących o nadwadze i otyłości w Polsce wyniósł 30,7 proc. Tak było w 2016 r. Ale już dwa lata później zwiększył się do 31,2 proc. To nas plasuje na pierwszym miejscu w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Mówimy o dzieciakach z I czy II klasy szkoły podstawowej.
Zarówno chłopców, jak i dziewczynek?
Widać, że problem jest o wiele poważniejszy wśród chłopców. I tu skok między rokiem 2016 a 2018 był już o wiele większy. Jeśli chodzi o samą otyłość, nie mówiąc już o nadwadze, przez dwa lata ten odsetek zwiększył się o 3 pkt. proc. Populacyjnie to bardzo dużo. Zaś otyłość stwierdzono u 17,4 proc. dzieci w tym wieku.
Bardziej tyją chłopcy?
Tak, bo nadwaga dotyczy 16,4 proc. dziewczynek i 20,9 proc. chłopców. Ale jeśli połączyć wyniki dla nadwagi i otyłości, to wygląda to już zupełnie inaczej. Wtedy nieprawidłową masę ciała ma 36,7 proc. chłopców i 27,2 proc. dziewczynek.