W polskiej debacie publicznej wolno powiedzieć wiele. Można szydzić z Boga i uczuć religijnych, można wyzywać premiera od niemieckich agentów, można za każdym rogiem widzieć zamach stanu i koniec demokracji. Są jednak trzy tematy, w przypadku których lepiej nie podnosić głosu, żeby go za szybko nie stracić. Na tego, kto porusza któryś z nich, momentalnie spada bowiem odium szaleńca, którego należy wyciszyć.

Cały artykuł przeczytasz w weekendowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" i na eGDP.