Spadająca dzietność w Polsce. Dzieci rodzi się z miesiąca na miesiąc coraz mniej

Jak informowaliśmy ostatnio, depopulacja naszego kraju stale przybiera na sile. W ciągu ostatnich 12 miesięcy urodziło się w Polsce 245,5 tys. dzieci, a zmarło 413,2 tys. Polaków — wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Oznacza to, że w rok nasza populacja skurczyła się o 167,7 tys. osób z powodu zbyt niskiej liczby urodzeń.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy, za które mamy już dostępne dane (czyli od kwietnia 2024 roku do marca 2025 roku) urodziło się w naszym kraju zaledwie 245,5 tys. dzieci. Jeszcze 8 lat temu w Polsce rodziło się ponad 400 tys. dzieci rocznie. Pierwsze trzy miesiące przyniosły 58 tys. nowych dzieci. To o 9,8% mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej.

ikona lupy />
Liczba urodzeń i dzietność w Polsce spada. Coraz więcej pojawia się za to nekrologów. / Własne / Radosław Ditrich

Dzietność w Polsce wyniosła w 2024 ok. 1,12. Gdy uwzględnimy zmieniającą się strukturę wieku (która ma wpływ na liczbę urodzeń, ale nie ma na współczynnik dzietności), to okaże się, że przy zachowaniu obecnych spadków, osiągniemy w tym roku dzietność na poziomie 1,04 dziecka na kobietę. To byłby kolejny już rok z nowym rekordem dzietności. Mówimy oczywiście o rekordowo niskiej wartości tego współczynnika.

Tak niska dzietność do śmiertelne zagrożenie dla stabilności finansów publicznych oraz rynku pracy. Mamy cztery możliwe rozwiązania. Pierwszym jest zwiększenie dzietności. To najbardziej pożądaną, ale najtrudniejsza do realizacji opcja. Dzieci zastąpić możemy także migracją z biedniejszych państw, ale wiąże się to z dużymi zagrożeniami. Trzecia opcja to dostosowanie się do zachodzących zmian. Czwartym, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest model hybrydowy, w którym państwo będzie pobudzać dzietność, sprowadzać migrantów oraz prowadzić działania dostosowujące nas do zmian demograficznych (np. poprzez podnoszenie wieku emerytalnego).

Coraz rzadziej można spotkać rodziny wielodzietne. Rodziny z czwórką dzieci to dziś rzadkość

Dzietność w Polsce spada z dwóch głównych powodów. Najważniejszym jest coraz większy odsetek osób bezdzietnych. Z drugiej strony, spada także wielkość rodzin osób z dziećmi. Nie tylko mamy więc dzieci coraz rzadziej, ale gdy je posiadamy, to w mniejszej liczbie. Jeszcze 40-50 lat temu rodziny z piątką dzieci były częstym zjawiskiem. Dziś już nawet trójka dzieci to relatywnie duża rodzina.

Obserwacja niekoniecznie musi być oczywista, ponieważ modele demograficzne potrafią być bardzo różne. Są państwa, gdzie statystyki zawyża niewielki odsetek społeczeństwa (np. muzułmanie lub mniejszość romska), a są kraje, gdzie dzietność jest na podobnym poziomie, ale jej rozłożenie jest równiejsze. Jako przykład może posłużyć Finlandia oraz Portugalia. W obu krajach dzietność jest na podobnym poziomie (w 2023 roku było to 1,3 w Finlandii wobec 1,4 w Portugalii). Portugalia, licząc ponad 10 mln obywateli miała w 2021 roku jedynie 31 rodzin z 9 dzieci lub więcej. Tymczasem w połowę mniej licznej Finlandii było ich aż 1089. Dane te pokazują jak duże potrafią być różnice i jak niewiele mówi ogólny współczynnik dzietności.

ikona lupy />
Rodziny wielodzietne to najczęściej domena mieszkańców Podhala. Wysoko znajdują się także Kaszubi oraz osoby zamieszkujące wschodnią Polskę. / X.com / @BirthGauge

Jak udział wielodzietnych rozkłada się w Polsce? Sprawdzić postanowił to znany z demograficznych analiz użytkownik portalu x.com (dawniej Twitter). Okazuje się, że na prowadzeniu jest jeden region Polski — Podhala. W regionie nowosądeckim na każde 1000 par z dziećmi przypada aż 75 par z przynajmniej czwórką potomków. W sąsiednim regionie nowotarskim to 63 pary. Pod tym względem górale dystansują całą resztę kraju. Trzecie miejsce przypadło regionowi chojnickiemu z wynikiem 49 na 1000 par. Duża nadreprezentacja takich par obserwowana jest dziś na wschodzie kraju. Najgorzej jest za to w centralnej części oraz dużych miastach.

Dlaczego mamy więcej dużych rodzin w górach i na wschodzie kraju?

Z czego wynika tak charakterystyczny rozkład tych rodzin? Główną przyczyną jest tutaj kultura. Podhale to kiepsko zurbanizowany i bardzo konserwatywny region kraju. Silne wartości religijne łączną się tam ze społeczną akceptacją (a nawet presją) dotyczącą posiadania większej liczby dzieci. To dlatego widoczne na mapie regiony są ostoją tradycyjnego modelu rodziny.

Zupełnie inaczej wygląda to w miastach. To bogatsze regiony, gdzie zmiany kulturowe przebiegają szybciej. Inne poziomy cen oraz odmienna sytuacja na rynku pracy sprawiają z kolei, że utrzymanie dużej rodziny może być znacznie trudniejsze. Dane te jasno pokazują, że na dzietność w naszym kraju ma wpływ kultura oraz ekonomia. O ile większy dostęp do żłobków w miastach może ją zwiększyć w bardziej nowoczesnym społeczeństwie, to same zmiany kulturowe mają negatywny wpływ na liczbę dzieci.