Główny Urząd Statystyczny podał w środę, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w sierpniu 2021 r. wzrosły rdr o 5,5 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,3 proc. Wcześniej w szacunku flash GUS podał, że w sierpniu ceny rdr wzrosły o 5,4 proc., a mdm wzrosły o 0,2 proc.

W ocenie ekonomisty dane GUS potwierdzają, że w Polsce proinflacyjnie działa struktura PKB z malejącym udziałem inwestycji prywatnych. "To wywindowało inflację do blisko 5 proc. już przed pandemią. Teraz odradzający się popyt napotkał dodatkowo na ograniczenia podażowe, które pewnie potrwają jeszcze w przyszłym roku. To wszystko podbija inflację, jej porecesyjnego spadku w Polsce nie będzie. A przed nami dalsze pobudzanie konsumpcji poprzez redystrybucję dochodów zaproponowaną w Polskim Ładzie i opóźnione efekty dla CPI, wynikające z blisko 9 proc. inflacji producenta PPI" - zaznaczył.

Jak wskazał Dawid Pachucki, GUS we wcześniejszych danych ws. inflacji nie doszacował podwyżki cen energii w związku z 12,4 proc. wzrostem cen gazu. "W sierpniu ceny nośników energii wzrosły o 6,6 proc. r/r, a nie jak wstępnie założył GUS o 6,1 proc." - podał.

W jego ocenie "uporczywie wysoka pozostaje inflacja bazowa". "Szacujemy, że wzrosła ona do 3,9 proc. r/r z 3,7 proc. w lipcu" - poinformował.

Reklama

Przedstawiciel ING dodał, że szczegółowe dane wskazują na "wzrost cen w zasadzie we wszystkich głównych agregatach". "Ceny usług przyspieszyły do 6,6 proc. r/r z 6,2 proc. w lipcu. Po otwarciu gospodarki ceny podnieśli restauratorzy i hotelarze, wyższe w ujęciu rocznym były też koszty turystyki zorganizowanej za granicą" - wskazał. W jego opinii przedsiębiorcy z tych branż korzystają na przesunięciu popytu po poluzowaniu restrykcji sanitarnych.

Ekonomista zauważył, że producenci dóbr też mocniej podnieśli ceny. "W sierpniu ceny towarów były wyższe średnio o 5,1 proc. r/r. Jeszcze w lipcu było to 4,6 proc. Producenci wykorzystują utrzymujący się wysoki popyt w kraju i za granicą, by przesuwać rosnące koszty na ceny wyrobów gotowych. Obok żywności czy nośników energii w ujęciu rocznym podrożało m.in. obuwie" - zaznaczył.

Zdaniem Pachuckiego, mimo ostatnich, uspokajających wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego możliwa jest wciąż podwyżka stóp procentowych w Polsce w listopadzie, przy okazji kolejnej aktualizacji projekcji przez NBP.

"Uważamy, że projekcja ta przyniesie jeszcze wyższą niż w lipcu ścieżkę inflacji CPI, choć ta z lipca już była wysoka (średnio 3,3 proc. w 2022 i 3,5 proc. w drugiej połowie 2023 przy bazowej inflacji na poziomie 3,5 proc. średnio w 2023). Podobny kierunek zmian projekcji zdaje się wskazywać ostatni wywiad Prezesa NBP. Stwierdził w nim, że jest duże prawdopodobieństwo, iż pomimo spadku inflacji będzie ona powyżej 3,5 proc. w 2022. My szacujemy, że w przyszłym roku ceny wzrosną średnio o blisko 4,0 proc." - podkreślono w komentarzu ING.

Według ekonomisty ING w końcu roku inflacja CPI w Polsce może być już bliska 6 proc.