"W świecie, gdzie inflacja rosła w dwucyfrowym tempie w wielu dużych gospodarkach świata, inflacja w Ameryce spada" - stwierdził Biden podczas wystąpienia w Białym Domu na temat walki ze wzrostem cen. Prezydent zaznaczył, że według oficjalnych statystyk listopad był piątym z rzędu miesiącem, kiedy wskaźnik cen mierzony w ujęciu 12-miesięcznym obniżył się.

Jak podało we wtorek Biuro Statystyk Pracy, wskaźnik CPI-U wzrósł o 0,1 proc. z miesiąca na miesiąc i osiągnął poziom 7,1 proc. rok do roku. W październiku wzrost miesięczny wyniósł 0,4 proc., zaś roczny - 7,7 proc. To większe spowolnienie inflacji, niż średnia prognoz ekonomistów. Najbardziej podrożały ceny wynajmu mieszkań i żywności, zaś spadły m.in. energii i benzyny oraz samochodów używanych.

W poniedziałek szefowa resortu finansów Janet Yellen powiedziała w wywiadzie dla CBS, że spodziewa się "dużo niższej inflacji" pod koniec 2023 roku.

Jak podkreślił Biden, choć nowy raport o inflacji jest dobrą wiadomością przed sezonem świątecznym, to wciąż ma świadomość, że ceny są zbyt wysokie.

Reklama

"Przywrócenie inflacji na normalny poziom może zająć trochę czasu, podczas gdy dokonujemy przejścia w kierunku bardziej stabilnego rozwoju. Po drodze możemy napotkać przeciwności (...), ale idziemy w dobrym kierunku" - zapewnił. Oznajmił też, że jego celem jest skontrolowanie wzrostu cen unikając jednocześnie "zduszenia wzrostu gospodarczego".

Biden wskazał również na inne pozytywne statystyki gospodarcze, w tym szybszy od inflacji wzrost płac, bezrobocie na poziomie 3,7 proc., czy obniżkę deficytu budżetowego o 1,7 biliona dolarów.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)