Zainteresowanie podróżami koleją w ostatnich miesiącach bije rekordy. Nasz narodowy przewoźnik dalekobieżny – PKP Intercity – w pierwszej połowie 2022 r. obsłużył 25,4 mln podróżnych. To o ok. 11 proc. więcej niż w analogicznym okresie przedpandemicznego 2019 r. Władze wydzielonej przed ponad dwiema dekadami spółki liczą, że w tym roku uda się pobić rekord z 2009 r., kiedy obsłużono 51,7 mln pasażerów. Wyraźne wzrosty odnotowują też przewoźnicy regionalni.
Eksperci nie mają wątpliwości: do tego skoku przyczyniły się bardzo drogie paliwa. PKP Intercity stara się też jednak przyciągać pasażerów nowymi ofertami. Od maja stosuje tzw. dynamiczną taryfę, czyli możliwość kupna tańszych biletów na przejazd poza szczytami przewozowymi. Od początku lipca przewoźnik oferuje też korzystne ceny dla małych grup (od dwóch do sześciu osób).
Można tylko przyklasnąć, tyle że podczas tych wakacji dojazd koleją do wielu miejscowości turystycznych jest niemożliwy lub przynajmniej mocno utrudniony. Wszystko przez kumulację prac na torach, zwłaszcza tych prowadzących do górskich kurortów.
– To niezrozumiała polityka. Prace na liniach, które mają duże znaczenie turystyczne, należy planować poza szczytem sezonu – dziwi się Karol Trammer, ekspert kolejowy, wydawca dwumiesięcznika „Z Biegiem Szyn”.
Reklama

W góry nie dojedziesz

I tak akurat w miesiącach wakacyjnych skomplikował się dojazd koleją w Tatry. Od kilku lat przez większą część roku linia do Zakopanego jest regularnie zamykana na czas przebudowy, a ruch wraca na kilka tygodni w szczycie popularności najwyższych polskich gór – latem i zimą. W tym roku nie udało się jednak przywrócić całej trasy. Z powodu przebudowy torów i peronów na stacji Zakopane została ona wyłączona z ruchu. Pociągi dojeżdżają do położonej na obrzeżach miasta tymczasowej stacji Zakopane Spyrkówka. – Przebudowa torów przy dworcu zakopiańskim ma spory zakres, ale przecież można to robić etapami. W czasie wakacji nie powinno się wykonywać prac, które uniemożliwiają wjazd na stację – mówi Karol Trammer.
Od kolei zostały niemal odcięte Beskidy. Po pierwsze z powodu opóźniającej się przebudowy torów wciąż nie da się dojechać pociągiem do Ustronia, Wisły. Podobnie do Zwardonia, bo od marca trwa przebudowa tamtejszej stacji (zakończenie jest planowane na koniec października). Pociągi kursują tylko do Rajczy. Utrudniony został również dojazd w rejon Pilska i Babiej Góry, na większą część wakacji wstrzymano bowiem ruch między Suchą Beskidzką a Żywcem. Powodem są prace na moście na rzece Koszarawie, które mają potrwać do 13 sierpnia.