Ich analiza dotyczy Niemiec, która sprowadzają aż ok. 60 proc. energii, przy czym w przypadku ropy i gazu jest to ponad 90 proc.; w 2021 r. wartość importu wyniosła ok. 80 mld euro, nieco ponad 2 proc. PKB. Mniej więcej połowa gazu oraz około jednej trzeciej ropy pochodzi z Rosji, a więc przy tak silnym uzależnieniu od jednego źródła jego porzucenie wymagałoby głębokich zmian. Rozważono dostępne opcje: alternatywne źródła, zmianę struktury wytwarzania energii, przeniesienie energochłonnej produkcji oraz zmniejszenie popytu. Każda z tych opcji ma inne konsekwencje krótkoterminowe. Co się okazało?

Treść całego artykułu można przeczytać w piątkowym, weekendowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej albo w eDGP.