"Gazeta Wyborcza" opublikowała w zeszłym tygodniu dwa nagrania z rozmów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego m.in. z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, które dotyczyły planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. We wtorek "GW" ujawniła zapis kolejnej rozmowy - między Birgfellnerem a szefem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska Kazimierzem Kujdą z czerwca 2018 r. Według gazety nagranie stawia pod znakiem zapytania deklaracje majątkowe Kaczyńskiego, który twierdzi, że nie prowadzi działalności gospodarczej.

Na artykuł "Gazety Wyborczej" zareagował Kujda, który w swoim oświadczeniu zaznaczył, że publikacje te - jak napisał - "oparte na potajemnie dokonanych nagraniach – postrzegam jako próbę naruszenia mojego dobrego imienia oraz nadszarpnięcia mojej dobrej reputacji zawodowej". "Oświadczam, że we wszystkich swoich działaniach kieruję się zawsze przepisami prawa i nigdy nie naruszyłem jakimkolwiek swoim działaniem obowiązujących norm" - podkreślił.

"Ubolewam, że autorzy wspomnianych wyżej tekstów - poprzez rozmaite sugestie i insynuacje – usiłują stworzyć u Czytelników wrażenie, że jest inaczej. Mając na uwadze medialne doniesienia i komentarze nawiązujące do obu artykułów +Gazety Wyborczej+, zaznaczam, że próby przypisywania mi działań nielegalnych spotkają się ze zdecydowaną reakcją prawną z mojej strony" - napisał Kujda, którego oświadczenie we wtorek podały także TVP Info i TVN 24.

"Gazeta Wyborcza" w środowym tekście zwróciła uwagę, że w dalszej części oświadczenia "Kujda sugeruje, że mógł rozmawiać z Birgfellnerem, bo w przeszłości dwa razy był prezesem Srebrnej". "Z racji funkcji pełnionej w spółce Srebrna posiadam – co jest sprawą zupełnie oczywistą – wiedzę na temat jej tytułu prawnego do nieruchomości, a także podejmowanych przez spółkę działań zmierzających do ustalenia możliwości zabudowy nieruchomości będących składnikami jej majątku" – stwierdził Kujda w oświadczeniu cytowanym w środę przez "Gazetę Wyborczą". (PAP)

Reklama