W sprawie pandemii mogliśmy przyjąć model, że walką o zdrowie Polaków kieruje współczesna święta inkwizycja – Rada Medyczna, której ramieniem świeckim jest minister zdrowia, rząd zaś co najwyżej nieco koryguje postanowienia szczególnie trudne politycznie. Przyjęliśmy inny, w czym nie ma nic złego, bo rządzenie państwem przez polityków jest demokratycznym standardem, a nie wynaturzeniem.
Minister zdrowia zapowiedział tydzień temu, że liczba dziennych zachorowań w Polsce na COVID-19 przekroczy 50 tys. – i słowa dotrzymał. Nie przyłączam się tym cokolwiek nieśmiesznym żartem do ataków na szefa resortu, który zasadniczo nie odpowiada za politykę zdrowotną rządu Jarosława Kaczyńskiego. Zastanawia mnie inna rzecz: dlaczego wśród części opozycji pojawiały się idee „odwoływania Adama Niedzielskiego” czy „głosowania wotum nieufności”, skoro całością wszystkich spraw w Polsce kieruje prezes PiS.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama