To pierwsza duża manifestacja organizowana przez opozycję po przegranych październikowych wyborach. Planowana jest od kilku tygodni. Początkowo była zapowiadana jako protest w obronie demokracji i wolności słowa. Jako odpowiedź na zmiany, jakie rządząca koalicja wprowadziła w mediach publicznych odwołując władze powołane w TVP czy PAP w czasach rządów PiS. Teraz po zatrzymaniu w Pałacu Prezydenckim Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego narracja jednak się zmieniła.

"Tysiące obywateli"

PiS spodziewa się dużej frekwencji. Padła nawet liczba spodziewanych uczestników: ok. 20 tys. osób. Zwolennicy PiS z regionów są zwożeni do Warszawy autobusami. Od rana do uczestnictwa nawołują politycy tego ugrupowania. "Tysiące obywateli chcą wyrazić swój sprzeciw wobec oszustw i bezprawia" - pisze Rafał Bochenek.

Reklama

Do udział w mediach społecznościowych nawoływali również Mariusz Błaszczak, Beata Kempa, Anna Zalewska czy Kacper Płażyński. A na profilu PiS na x.com (dawniej Twitter) nawołuje sam prezes PiS Jarosław Kaczyński: "Wzywamy wszystkich, którym bliskie są ideały wolności, by wzięli udział w Proteście Wolnych Polaków!".

Przedstawiciele PiS od rana informują, że przed Sejmem wróciły barierki ochronne.

Utrudnienia w Warszawie

Główne zgromadzenie ma się rozpocząć o godz. 16 przed Sejmem. Utrudnień można spodziewać się już kilkadziesiąt minut wcześniej. Ze względu na przyjazdy uczestników. Ok. godz. 18 ma ruszyć marsz. Jego trasa to ulice: Wiejska, plac Trzech Krzyży, Nowy Świat, rondo de Gaulle’a, Nowy Świat, Świętokrzyska. Aż przed siedzibę TVP na placu Powstańców Warszawy (jest tam agencja TAI). Zarówno w okolicach Sejmu, jak i na trasie przemarszu można spodziewać się sporych utrudnień w czasie popołudniowego szczytu komunikacyjnego.

"Z uwagi na zapowiadaną liczbę uczestników policja może zdecydować o zamknięciu ulic na trasie przemarszu" - poinformował już ratusz.