Na tym posiedzeniu nie powinno się dziać jeszcze zbyt wiele. To, co na pewno się wydarzy, to wytypowanie pierwszych świadków, którzy będą zeznawać o wykorzystywaniu oprogramowania Pegasus przez polskie służby. Wiadomo, że będą to m.in. byli premierzy Beata Szydło i Mateusz Morawiecki oraz do niedawna nadzorujący służby minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński i sekretarz kolegium ds. służb specjalnych Maciej Wąsik. Ten pierwszy stwierdził, że „czeka na komisję ds. Pegasusa, by pokazać Polakom skalę manipulacji w tej sprawie”.

Swoich świadków będą też mogli zgłosić członkowie komisji z Prawa i Sprawiedliwości, ale nie jest oczywistym, że cała komisja te wnioski przyjmie – co było już widać przy komisji ds. wyborów kopertowych, gdy koalicyjna większość komisji nie zgodziła się na wezwanie na świadka m.in. Małgorzaty Kidawy-Błońskiej czy Rafała Trzaskowskiego z Koalicji Obywatelskiej.

Plan pierwszego posiedzenia komisji ws. Pegasusa

Reklama

- Pierwsze posiedzenie będzie miało charakter głównie organizacyjny. Będziemy składać wnioski dowodowe. To dopiero pierwszy krok do wyjaśnienia jak to działało, a problem jest poważny, bo Pegasusem mógł być szpiegowany każdy z nas – mówi posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska, która jest członkinią komisji z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Każdy ze świadków musi być powiadomiony o wezwaniu co najmniej siedem dni przed posiedzeniem, a dodatkową komplikacją będzie fakt, że np. Mateusz Morawiecki może również zostać wezwany przed komisję ds. wyborów kopertowych.

Jeśli chodzi o wnioski dowodowe, to będą to po prostu prośby o przesłanie odpowiednich dokumentów, które zostaną skierowane m.in. do Ministerstwa Sprawiedliwości, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów czy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Czego będą chcieli się dowiedzieć posłowie komisji?

Na pewno badana będzie kwestia, gdzie przetrzymywano dane pozyskiwane przez system. W zgłoszeniu do prokuratury sprzed dwóch lat politycy KO wskazywali m.in., że używania Pegasusa to mogły być „działania, nie później niż od listopada 2017 r. na rzecz obcego wywiadu poprzez doprowadzenie do ujawnienia i przekazywania informacji o ściśle tajnych zainteresowaniach operacyjnych polskich służb specjalnych w związku z zakupem i użytkowaniem systemu Pegasus, którego producent izraelska firma NSO Grup, zatrudniająca byłych oficerów Mosadu, według słów Prezesa SHALEV HULIO ma zdalny dostęp do danych, które gromadzi system”.

Jednak na pewno najwięcej emocji wzbudzi ewentualne ujawnienie listy osób, która Pegasusem była inwigilowana. Pojawiają się pogłoski o tym, że mógł to być m.in. premier Mateusz Morawiecki. Wydaje się, że to mogłoby być zapośredniczone, czyli że „zapięty” był jeden z jego bliskich współpracowników, a Morawiecki był podsłuchiwany gdy z nim rozmawiał. Co innego mówi Jarosław Kaczyński, który we wtorek stwierdził, że „wszystkie podsłuchy były zatwierdzone i przez prokuraturę, i przez sąd. I wedle mojej wiedzy, ale ja żadnej dokładnej wiedzy w tej sprawie nie mam, z całą pewnością Pegasusem nie był podsłuchiwany pan premier Mateusz Morawiecki”. O tym co się faktycznie wydarzyło, powinniśmy się dowiadywać na kolejnych posiedzeniach komisji.