Analitycy banku, odnosząc się do wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego podczas ostatniej konferencji prasowej, napisali, że czwartkowa podwyżka stóp o 75 pb (zamiast oczekiwanych 100 pb) nie jest sygnałem łagodzenia nastawienia Rady Polityki Pieniężnej. Wskazali też, że jeżeli szczyt inflacji przesunie się na październik br. (wstępne prognozy zakładają, że nastąpi to w lipcu) to inflacja wyniesie 15-20 proc. r/r.

Napisali również, że RPP (podobnie jak w poprzednich miesiącach) koncentruje się głównie na inflacji i kursie złotego.

W podsumowaniu, zaznaczyli, że "dzisiejsza konferencja prasowa i nasze prognozy CPI wspierają nasze oczekiwania na poziomie 8,5 proc. vs 7,5 proc. jak do niedawna mówiliśmy". Ich zadaniem, "realizuje się czarny scenariusz bankiera centralnego, tj. nowy szok surowcowy powoduje silne efekty drugiej rundy (...). Stąd retoryka NBP pozostaje bardzo jastrzębia" - czytamy. Zauważyli też, że prezes NBP pierwszy raz od wielu miesięcy przyznał, że punktem obaw są oczekiwania inflacyjne. Napisali, że podwyżki potrwają do IV kw. 2022, a to oznacza, że stopa 8,5 proc. może zostać osiągnięta nawet przed końcem br.

Rada Polityki Pieniężnej podniosła w czwartek wszystkie stopy procentowe o 0,75 pkt proc. Stopa referencyjna, główna stopa NBP, wzrosła z 4,5 proc. do 5,25 proc. w skali rocznej, stopa lombardowa do 5,75 proc., stopa depozytowa do 4,75 proc., stopa redyskonta weksli do 5,30 proc., a stopa dyskontowa weksli do 5,35 proc.

Reklama

To ósma z rzędu podwyżka stóp procentowych. Pierwsza z cyklu podwyżek nastąpiła w październiku ubiegłego roku. Od tego czasu Rada Polityki Pieniężnej podnosiła stopy co miesiąc. W marcu skala podwyżki wyniosła 0,75 pkt proc., a w kwietniu br. 1 pkt proc.

Uchwała RPP wchodzi w życie w piątek, 6 maja br.