- Pomimo kosztów dla kredytobiorców, w ogóle nie zacieśniono polityki pieniężnej. Ani dla analityków, ani dla konsumentów koncepcja, że podnosimy stopy NBP nie nabrała realnego wymiaru – dodaje.

- Aby podnoszenie stóp nabrało realnego wymiaru trzeba obniżyć oczekiwania i odzyskać wiarygodność, co wymaga trzech prostych kroków:

1. Jasna komunikacja, jaki jest docelowy czas, w którym zdaniem RPP inflacja wróci do celu.
2. Uczciwa informacja, jaki poziom stóp procentowych w ocenie RPP doprowadzi inflację do celu.
3. Twarda deklaracja, że nic nie będzie nas odwracało od osiągnięcia celu inflacyjnego (tj. jedynego mandatu NBP i RPP) – napisała w niedzielę w portali LinkedIn Tyrowicz.

Reklama

- Gdy poprzemy te słowa działaniami, zyskamy wiarygodność. Im skuteczniej uda nam się obniżyć oczekiwania inflacyjne, tym mniej będziemy musieli podnieść stopy procentowe. Robią to dziś inne banki centralne na świecie i rozumiem oczekiwania obywateli i rynków, że zrobi to także RPP. Wystarczy powtórzyć ich wzorce. Tak amerykański Fed, jak i Europejski Bank Centralny bardzo skutecznie zarządziły oczekiwaniami i dzięki temu osiągają zacieśnienie polityki pieniężnej przy znacznie mniejszych podwyżkach stóp i pomimo nadal wysokiej inflacji – dodała.

Kluczowe oczekiwania inflacyjne

Zdaniem Tyrowicz, dla polityki pieniężnej kluczowe znaczenie ma czego spodziewają się konsumenci, firmy i profesjonalni analitycy.

- Oczekiwania inflacyjne każdej z tych grup mierzy się, także w Polsce i to one wyznaczają, czy polityka pieniężna jest przekonująca. Na dziś żadna z tych trzech grup nie wierzy, że inflacja wróci do celu w rozsądnym horyzoncie – podkreśla przedstawicielka RPP.

Cel inflacyjny w Polsce to 2,5 proc. z odchyleniem od 1,5 do 3,5 proc., a inflacja we wrześniu wyniosła już 17,2 proc.

Zdaniem analityków w październiku mogła przekroczyć 18 proc. Jak będzie, dowiemy się o 10.00 w poniedziałek.

W kolejnym tygodniu spotyka się RPP (9 listopada) i mając do dyspozycji najnowszą projekcję inflacyjną analityków NBP będzie decydować czy dalej podnosić stopy procentowe. Według analityków, może podnieść stopę referencyjną o 0,25-0,5 pkt proc., ale są też tacy, zdaniem których RPP nie zdecyduje się na kolejny ruch.

- Dziś w Polsce, po serii 11 podwyżek stóp procentowych, oczekiwanie inflacyjne dają taką realną stopę procentową, jak przed początkiem cyklu podwyżek. Oczekiwania inflacyjne na za rok wśród profesjonalnych analityków wynoszą ok. 10 proc. Gospodarstwa domowe spodziewają się podtrzymania obecnej wysokiej inflacji lub jej dalszego wzrostu (70 proc. gospodarstw!) – pisze Tyrowicz.

- W praktyce, pomimo kosztów dla kredytobiorców, w ogóle nie zacieśniono polityki pieniężnej. Ani dla analityków, ani dla konsumentów koncepcja, że podnosimy stopy NBP nie nabrała realnego wymiaru – wskazuje.

Koszty społeczne inflacji

Tyrowicz przypomina, że „koszty społeczne inflacji są podobnie wysokie, czy wynosi ona 11 proc. czy 17 proc.”.

- Nadal niewidoczny podatek obniża nasze dochody, nadal relacje gospodarcze są zaburzone, nadal gospodarstwa domowe żyjące od pierwszego do pierwszego obawiają się, czy wystarczy im na rachunki w przyszłym miesiącu – wskazuje.

- Inflacja na koniec przyszłego roku będzie niższa niż w tym, bo działa tzw. efekt bazy: wiele cen zostało już raz podniesionych i już nie będzie podniesiona w przyszłości. Ale to, że inflacja będzie 11 proc., nie znaczy, że zbliżamy się do celu 2,5 proc. Dopóki nie będziemy mieli wiarygodnej ścieżki do celu, nie ma szans, by się ustabilizowała nasza waluta, ani by unormowała się sytuacja kredytobiorców – podsumowała w niedzielnym wpisie Tyrowicz.

ikona lupy />
Inflacja / Forsal.pl
Dopóki nie będziemy mieli wiarygodnej ścieżki do celu, nie ma szans, by się ustabilizowała nasza waluta, ani by unormowała się sytuacja kredytobiorców