Co prawda próba pogłębienia korekty po słabszym Conference Board została szybko zaniechana, jednak do testów maksimów z początku miesiąca na obydwu rynkach jest jeszcze daleko. Niewykluczone, że ulegnie to zmianie po dzisiejszej publikacji danych z rynku pracy z USA. Reakcja rynku będzie o tyle interesująca, że w minionym miesiącu dane dały inwestorom nieco nadziei, pokazując jedynie 345 tys. spadku zatrudnienia. W tym przypadku rynek nie liczy na dalszą poprawę – konsensus przewiduje spadek zatrudnienia o 360 tys. To może być jednak i tak zbyt optymistyczny wariant. Opublikowany wczoraj raport ADP pokazał nadal duży spadek zatrudnienia – o 473 tys. w sektorze prywatnym. Co prawda miesiąc temu ADP również pokazał znacznie gorszą figurę (-510 tys., zrewidowane wczoraj do –485 tys.), jednak jest ryzyko, że to rządowe dane a nie ADP były jednorazowym odchylenie.

Po drugie, od kilku miesięcy wyraźnie rośnie stopa bezrobocia. W poprzednich dwóch miesiącach była ona wyższa od oczekiwań, mimo iż spadek zatrudnienia był mniejszy. Stopa bezrobocia pochodzi z innego badania, tak więc znów mamy element ryzyka, że to w badaniu zatrudnienia będziemy mieli „wyrównanie” w niekorzystną stronę. Wreszcie, ciągle bardzo wysokie wartości pokazują tygodniowe dane o nowych bezrobotnych (dziś podane razem z miesięcznym raportem z rynku pracy, oczekiwania to 612 tys.), dając sygnał, iż firmy nadal dokonują dużej ilości zwolnień. Na plus zaliczyć można w zasadzie tylko wzrost subindeksu ISM z 34,3 do 40,7 pkt. Miesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy często przyczyniają się do dużych zmian notowań, jednak należy uważać na pierwszą reakcję, która często jest bardzo szybko negowana, co prowadzi do fałszywych wybić (miało to miejsce w minionym miesiącu, zarówno na S&P500, jak i na EURUSD).

Trochę w cieniu przesuniętych na dziś danych z USA odbędzie się posiedzenie EBC. Sama decyzja ws. stóp nie powinna mieć znaczenia, gdyż oczekuje się ich pozostawienia na niezmienionym poziomie, natomiast konferencja prezesa Tricheta, która zaczyna się dokładnie w momencie publikacji danych z USA dodaje kolejny element niepewności.

Reklama