Bliżej świąt Bożego Narodzenia masło stanie się już prawdziwym rarytasem, a na cenach tego produktu z nie tylko najbardziej markowych mleczarni jak np. Kosów Lacki czy Strzałkowo liczba 10 zł nie będzie wyjątkiem. Co się dzieje?

Ceny masła wzrosły, ale gdzie są granice podwyżek

Gwałtowny wzrost cen masła to efekt kumulacji kilku niekorzystnych dla konsumentów czynników. Przede wszystkim spadek produkcji mleka we wszystkich praktycznie regionach świata, spowodowany przyczynami klimatycznymi oraz gwałtownie rosnącymi kosztami hodowców krów.
Do tego dochodzą przyczyny rynkowe – stosunkowo niskie ceny masła w ostatnim czasie zwiększyły popyt na ten tłuszcz zwierzęcy, a zwiększony popyt przy malejącej podaży to zawsze dodatkowy czynnik cenotwórczy.

Reklama

Nie bez znaczenia jest też fakt, że ceny oliwy od trzech lat mocno rosną i końca tego trendu cenowego nie widać. W tym czasie ceny oliwy w sklepach podwoiły się i znów, jak w czasach PRL, ten tłuszcz roślinny awansował do grupy premium, czy delikatesów jeśli używać wcześniejszej nomenklatury.

Ceny masła: podwyżki nie dogonią wzrostu cen oliwy?

Wielu konsumentów rekompensuje wysokie ceny oliwy nie zakupem innych tłuszczy roślinnych, np. oleju słonecznikowego, ale wracając do tłuszczy zwierzęcych w postaci masła. Główny tego powód to brak przekonania do oleju rzepakowego oraz fakt, iż olej słonecznikowi nie nadaje się do smażenia. Tymczasem klarowane masło uchodzi u dietetyków obecnie za produkt zdrowszy nawet od oliwy.

To ważne, bo rynek oliwy nie może wyjść z kryzysu wywołanego przez zmiany klimatyczne. Spowodowały one spadek produkcji oliwy w południowej Europie o połowę. W krytycznym sezonie 2022/23 w Hiszpanii dostarczającej 40 proc. światowej produkcji oliwy, produkcja spadła aż o 60 procent.
Niewiele lepiej jest w obecnym sezonie – prognozy 850 tys. ton dalej odległe są od 1,5 mln ton, a tyle oliwy rocznie produkowali hiszpańscy rolnicy jeszcze cztery lata temu.

Ceny masła: co z masłami roślinnymi

Rama, Flora, Smakowita, Delma, Benecol – to tylko wybrane marki margaryny i masła roślinnego będące roślinną alternatywą dla tradycyjnego masła – tłuszczu zwierzęcego. Ich cena zależy w największym stopniu od ceny olejów roślinnych, przede wszystkim rzepaku a w najmniejszym stopniu oliwy.
Tu, przynajmniej jeśli chodzi o zbiory, można być spokojnym. We wszystkich krajach – od Niemiec liderujących na rynku, przez Ukrainę, Francję, Polskę po Wielką Brytanię, by pozostać tylko przy największych producentach – zbiory są zgodne z prognozowanymi. Surowca do produkcji podstawowego tłuszczu roślinnego – oleju rzepakowe więc nie zabraknie.

To czy cena detaliczna litrowej butelki oleju rzepakowego w sklepach nadal oscylować będzie w granicach 6-9 zł zależy więc przede wszystkim od inflacji oraz ewentualnie zwiększonego popytu, wywołanego przez powrót konsumentów, którzy z tłuszczy roślinnych przestawili się na masło.
Jednak nawet znaczący wzrost popytu nie powinien wywołać lawiny wzrostowej w cenach zbliżonej nawet do szalonego skoku cen masła. Pewne jest też, że dyskonty i inne sieci handlowe teraz ze zdwojoną siłą wykorzystają olej rzepakowy w akcjach promocyjnych – do tej pory równolegle handlowy marketing korzystał z masła. Nie zabraknie więc okazji, by zapasy oleju rzepakowego, masła roślinnego i margaryny uzupełniać tanio, korzystając z takich promocji.