- Gdzie pojedziemy samochodem?
- Ciężarówki znowu w trasie
- Towarowe pociągi na torach
- Białoruska narracja
- Niewygodne pytania o decyzję
Gdzie pojedziemy samochodem?
Samochody osobowe wracają na przejście Terespol–Brześć, które od połowy września pozostawało zamknięte. To dobra wiadomość dla kierowców podróżujących prywatnie, jak i dla tych, którzy codziennie kursują w sprawach rodzinnych czy zawodowych.
Ciężarówki znowu w trasie
Dla przewoźników kluczowe jest otwarcie przejścia Kukuryki–Kozłowicze. To jedna z najważniejszych dróg transportowych na linii Polska–Białoruś, przez którą przejeżdżały tysiące ciężarówek miesięcznie. Teraz ruch zostaje przywrócony w obu kierunkach.
Towarowe pociągi na torach
Przywrócony został także ruch kolejowy towarowy. Otwierają się trzy ważne odcinki: Kuźnica Białostocka–Grodno, Siemianówka–Swisłocz oraz Terespol–Brześć. Dzięki temu transport kolejowy, który jest szybszy i tańszy niż drogowy, znów będzie mógł swobodnie funkcjonować.
Białoruska narracja
Ciekawostką jest, że białoruskie radio poinformowało o otrzymaniu oficjalnego powiadomienia od polskiej Straży Granicznej o ponownym otwarciu przejść. Państwowy Komitet Graniczny w Mińsku przekazał, że oficjalny polski komunikat o otwarciu dotarł 24 września o godzinie 1.00 czasu białoruskiego i podkreślił, że przejścia były „bezprawnie zamknięte” przez niemal dwa tygodnie.
Niewygodne pytania o decyzję
Nie brakuje jednak pytań co do całej sytuacji z zamknięciem granic. Dlaczego rząd zdecydował się na tak szybkie otwarcie granicy, skoro jeszcze niedawno mówiło się, że przejścia mogą pozostać zamknięte nawet przez miesiąc? Co zmieniło się w sytuacji bezpieczeństwa? Czy ktoś naciskał na Polskę, aby otwarto granice? Tego oficjalnie nie wyjaśniono.
Straty dla przedsiębiorców
Zamknięcie granicy spowodowało poważne straty dla polskich przewoźników i przedsiębiorców, którzy musieli przekierować transport przez Litwę. Dotknęło to zarówno transportu drogowego, jak i kolejowego. Władze wcześniej nie mówiły o tych kosztach, tłumacząc, że dopiero po zakończeniu blokady będzie można je oszacować. Teraz jednak stanie się to koniecznością - rachunek za dwutygodniową przerwę w ruchu może być bardzo wysoki.
Bezpieczeństwo na pierwszym miejscu
Szef MSWiA Marcin Kierwiński podkreślił, że rząd nie zawaha się ponownie zamknąć granicy, jeśli zagrożenie wzrośnie. Priorytetem jest bezpieczeństwo Polaków, a decyzje w tej sprawie mają być podejmowane szybko i zdecydowanie. Miejmy nadzieję, że o kolejnych takich decyzjach, przedsiębiorcy zostaną poinformowani przez rząd znacznie wcześniej.