Jak pokazuje praktyka ostatnich dwóch lat, drony na ukraińskim froncie stały się wszechobecne, poczynając od małych maszyn zwiadowczych, przez drony szturmowe, a skończywszy na maszynach kamikaze. I aby poradzić sobie z tym zagrożeniem, obydwie strony imają się najdziwniejszych rozwiązań.
Rosja wskrzesza stare samoloty
Wydawać by się mogło, że w czasach dominującej elektroniki, to właśnie nowoczesne systemy walki i zakłócania będą wiodły prym w zwalczaniu dronów, ale to dość drogie zabawki, dlatego obydwie strony starają się sobie radzić, jak tylko mogą. W czerwcu 2024 roku głośne stały się przypadki zastosowania przez Ukraińców starych, dwuosobowych samolotów szkolnych Jak52, którymi doganiano rosyjskie drony i zestrzeliwano je, najpewniej przy zastosowaniu zwykłej broni strzeleckiej. Manewr ten podpatrzyli Rosjanie, ale jak to oni mają w zwyczaju, postanowili pójść o krok dalej.
Rosyjskie biuro badawczo-rozwojowe „Aviastroitel” zabrało się nad Jakiem 52 poważnie do roboty i jak poinformował media jego szef, Dmitrij Motin, samolot ten zyska drugie życie. Rosjanie chcą przekształcić go w maszynę...przeciwlotniczą, specjalizującą się właśnie w zwalczaniu dronów. Samolot otrzymać ma nowy, wielofunkcyjny wyświetlacz w tylnym kokpicie i zmodernizowane wyposażenie nawigacyjne pilota, a także radar. Rosjanie nie wykluczają też, że drugi członek załogi powinien być wyposażony w cięższy karabin, przy pomocy którego mógłby strzelać do nadlatujących dronów, gdy pilot odpowiednio ustawi maszynę.
Rosyjscy blogerzy wojenni prześcigają się w doradzaniu, jaką to jeszcze broń powinna armia zainstalować w tej maszynie, by przegnać ukraińskie drony, ale zapominają, że podobną próbę uzbrojenia Jaka 52 armia podjęła jeszcze na początku lat 80. XX wieku.
Rosyjska próba okazała się klęską. I to w latach 80
Wtedy to, gdy trwał radziecki najazd na Afganistan, sowieci również szukali tanich sposobów, by zwalczać afgańskich partyzantów i ich wzrok spoczął właśnie na szkolnym Jak 52. Uzbroili go po zęby, między innymi w wyrzutnie rakiet UB-32 oraz karabiny maszynowe, także kalibru 12,7 mm. Gdy tak przeładowana bronią maszyna wzniosła się do góry i próbowała otworzyć ogień, szybko okazało się, że nie jest w stanie utrzymać się w powietrzu.
Odrzuty z broni powodowały, ze maszyna chwiała się w powietrzu, ale to nie był jeszcze największy jej problem. Mała masa startowa Jaka-52B spowodowała, że miał on poważne kłopoty z właściwym funkcjonowaniem i w 1983 roku projekt jego przekształcenia w maszynę bojową ostatecznie zarzucono. Teraz Rosja powraca do starych pomysłów.
Oryginalny Jak52 to jednak dość dobra maszyna, nadal produkowana w niektórych europejskich krajach, między innymi w Rumunii. Nawet w Polsce w 2019 roku formalnie na chodzie było jeszcze 51 takich samolotów. W 2004 roku Rosjanie postanowili go nieco zmodernizować, dodając nowszy silnik i trójpłatowe śmigło oraz fotele z możliwością katapultowania. Jest on dość lekki, gdyż waży niewiele ponad 1 tonę i osiąga maksymalną prędkość 237 km ma godzinę.