Gdy z chwilą rosyjskiej inwazji na Ukrainę kraj ten opuściły miliony uchodźców, początkowo władze nie zwracały na to większej uwagi. Problem narodził się jednak w chwili, gdy okazało się, że zaczyna brakować chętnych do nowo tworzonych jednostek wojskowych.

Reklama

Namierzyli Ukraińców w Polsce. Są ich setki tysięcy

By jakoś temu zaradzić, już wiosną tego roku ukraińskie placówki konsularne w Europie powiązały wydawanie mężczyznom w wieku poborowym dokumentów konsularnych z koniecznością przedstawienia wojskowego dowodu rejestracji. Nie oznacza to oczywiście, że od razu każdy Ukrainiec, zdolny do służby wojskowej, a przebywający w krajach UE, będzie powołany do armii, ale da krajowi wgląd w ewentualne rezerwy osobowe.

Po kilku miesiącach obowiązywanie tego nowego prawa, władze Ukrainy wiedzą już, jak wielu Ukraińców, podlegających w razie czego poborowi do wojska przebywa na terenie Polski. Pochwalił się tym ostatnio nowy minister spraw zagranicznych naszego wschodniego sąsiada, Andrij Sybiga.

- Według naszych szacunków, według szacunków strony ukraińskiej, jest ich około trzystu tysięcy obywateli – mężczyzn w wieku mobilizacyjnym – mieszkających dziś w Polsce, a ogółem za granicą – około miliona – powiedział Sybiga podczas XX spotkania Jałtańskiej Strategii Europejskiej w Kijowie, a jego słowa przytacza agencja Inrefax-Ukraina.

Polityk podkreślił, że obowiązek ochrony ojczyzny ciąży na wszystkich obywatelach, bez względu na miejsce zamieszkania. Jego kraj zaś zamierza być w tej kwestii konsekwentny. - Tu też chodzi o sprawiedliwość – podsumował Sybiga.

Legion Ukraiński w Polsce. Kiedy powstanie?

Jednym ze sposobów, w jaki Polska mogłaby pomóc mieszkającym na naszym terenie Ukraińcom w spełnieniu swego obywatelskiego obowiązku, był pomysł stworzenia u nas tzw. Legionu Ukraińskiego. Jego powstanie zapowiedziano podczas lipcowej wizyty prezydenta Zełenskiego w Polsce, a w myśl wstępnych założeń, jednostka ta miała w całości składać się z ukraińskich ochotników. Wyposażona i wyszkolona w Polsce, trafiłaby następnie na Ukrainę, ale wchodzący w jej skład żołnierze po zakończeniu służby mieliby prawo powrotu do Polski.

I mimo szumnych zapowiedzi, prace nad powołaniem takiej jednostki ciągną się w nieskończoność, a jak informował niedawno Dziennik Gazeta Prawna, realnie nawet się nie rozpoczęły. Dokument, na mocy którego taka rekrutacja byłaby w ogóle możliwa, podpisany miał być między naszymi krajami dopiero na początku września.

O kłopoty z powoływaniem do życia Legionu Ukraińskiego pytany był też Andrij Sybiga. Dyplomata jest dobrej myśli.

- Projekt ten, jak mi się wydaje, będzie bardzo ważny z punktu widzenia zwłaszcza wzmocnienia naszych zdolności obronnych – cytuje ministra ukraińska agencja prasowa.