Jak nie idzie, to nie idzie – musieli najwyraźniej stwierdzić Rosjanie, i ponownie przekierować żądło swej propagandy do kłucia Polski i zarażania jadem reszty Europy. Gdy już NATO i USA nie boją się atomowych pohukiwań, czas zabrać się za skłócanie krajów, które śmiały postawić się wielkiemu, wschodniemu bratu.
Rosjanie atakują Polskę. To my mamy stać za całym złem Europy
A okazją do kolejnego uderzenia w Polskę stała się pogarszająca się z tygodnia na tydzień sytuacja części europejskich gospodarek, z tą wiodącą, niemiecką, na czele. W obszernej czwartkowej publikacji, pod zaskakującym tytułem – „Polska zadecyduje o losie Ukrainy i Europy” - Ria Nowosti stara się wyjaśnić, czemu nagle tak pogarsza się sytuacja Zachodu, a na początku uderza w znane już tony. Wszystkiemu winne ma być oczywiście odcięcie się od tańszych, rosyjskich źródeł energetycznych, co spowodowało, iż kraje takie jak Niemcy musiały przestawić się na import o wiele droższego gazu.
Rosyjscy publicyści przekonują, iż za wszystkim stoją Amerykanie, chcący sprzedawać do Europy swój własny, droższy gaz, a jego wydobycie ma niedługo wzrosnąć, jeszcze bardziej obciążając niemiecką gospodarkę. I tu na arenę wschodniej propagandy wkracza Polska – główny „czarny charakter”. Ria twierdzi bowiem, że Niemcy nie będą w stanie zwiększyć importu gazu bez skorzystania z gazoportu w Świnoujściu, a w niedalekiej przyszłości, również w Gdańsku.
„Polska wyczuła szansę na historyczną zemstę i Waszyngton w pełni ją wykorzystał (…). Niemcy mają własne terminale LNG, ale ich pojemność nie wystarczy na pokrycie wszystkich potrzeb, nawet jeśli nowy zespół w Berlinie zdecyduje się poważnie zająć reanimacją swojej gospodarki i przemysłu. Polacy będą mogli manipulować (a nawet szantażować) tzw. resztkowymi wolumenami gazu, czyli bezpośrednio wpływać na rozwój lub dalszą degradację Niemiec” – piszą rosyjscy propagandyści.
Rosyjskie media: „Polska zadecyduje o losie Ukrainy i Europy”
Już na pierwszy rzut oka wygląda to na próbę przekonania Niemców, że za wszelkie ich problemy odpowiada Polska i gdyby nie jej postawa, wówczas Europa byłaby krainą mlekiem i miodem płynącą. Ale to dopiero początek propagandowej gryKremla. Operując tymi samymi argumentami, Rosja pochyla się też nad losem Ukrainy, która także ma stać się ofiarą działań Polski. Publicyści Ria podkreślają, że nasza polsko-ukraińska współpraca opiera się jedynie na „powszechnej rusofobii i konieczności uniemożliwienia Moskwie zwycięstwa na polu bitwy”. A gdy tego zabraknie i Ukraina będzie chciała się rozwijać, i tym samym zwiększać zużycie gazu, na drodze znów stanąć ma jej Polska.
„Oznacza to, że Polacy będą mogli regulować prędkość ukraińskiej gospodarki zakręcając wirtualny zawór. Pozwól jej głęboko oddychać lub zabij ją całkowicie. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, Polacy mają atuty w rękach. Swego czasu dużo mówiło się o przejęciu przez Polskę roli dyrygenta amerykańskich interesów w Europie. Trzeba przyznać, że ten zakład się sprawdził. Na pokładzie politycznym Starego Świata, ku smutkowi Ukrainy i Niemiec, Polacy zajmują kluczową i bardzo korzystną pozycję” – wysnuwają swe teorie Rosjanie.
Podobnych publikacji w ostatnich dniach nie brakuje, a pod płaszczykiem troski o Europę, rosyjska propaganda stara się wskazać, że to Polska odpowiada za całe gospodarcze zło. Jak widać, czymś musieliśmy ich znów zdenerwować, skoro tak intensywnie starają się wbić klina pomiędzy Polskę, Ukrainę i Niemcy, i pokazać, że za naszymi plecami kryje się prawdziwy wróg, czyli USA.