Ukraiński atak na rosyjskie pozycje w obwodzie kurskim, choć widowiskowy i wzbudzający na świecie wiele emocji, nie zmienił coraz bardziej dramatycznej sytuacji obrońców na froncie wschodnim. A tę pogorszyło jeszcze zastosowanie przez Rosjan nowej taktyki.
Rosjanie mają nowy plan. I zaczynają odnosić sukces
O dziwnych i dotychczas niezbyt często spotykanych zachowaniach Rosjan wokół Pokrowska poinformował na swym Telegramie rzecznik ukraińskiego wojska, Viktor Trehubow. Stwierdził on, iż w miniony weekend Rosjanie wykazali się wielką aktywnością, ale tym razem nie przepuszczali dużych, pancernych ataków.
„Jednostki rosyjskie próbują ominąć Pokrowsk w taki czy inny sposób, czepiając się pojedynczych domów w poszczególnych osiedlach. Starają się w niewielkich grupach przeniknąć do poszczególnych miejscowości” – cytuje wypowiedź rzecznika dziennik Kyiv Independent.
I choć na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że fakt, iż Rosjanie atakują jedynie małymi grupami, a nie dużymi kolumnami pancernymi, jest dla obrońców dobrym znakiem, to jednak nic bardziej mylnego. Sami Ukraińcy zaczynają mieć problem z wyłapaniem wszystkich, małych grup rosyjskich wojsk, a w ocenie generała Waldemara Skrzypczaka, byłego dowódcy Wojsk Lądowych, który na bieżąco śledzi sytuację na froncie wschodnim, zachowanie Rosjan nie jest przypadkowe.
- Rosjanie zaczęli teraz stosować taką taktykę, że coraz częściej wprowadzają do akcji małe grupy, które prowadzą rozpoznanie walką. Wysyłają najpierw mała grupę, która ocenia, jak trzyma się obrona przeciwnika, a jeżeli uzna, że na danym odcinku jest on silny, to tam nie wykonują uderzenia. Ale jeżeli taka mała grupa się przedrze i zobaczy, że przeciwnik jest słaby, to wtedy w tym miejscu następuje główne uderzenie – mówi Forsalowi generał Skrzypczak.
Sprytne zagranie Rosjan. Niedługo odetną duże miasto
W przypadku okolic Pokrowska, miasta które ponoć jest doskonale przygotowane do obrony, taktyka ta najwyraźniej się sprawdza. Rosjanie nie chcą popełnić błędów z Bachmutu, czy Wuhłedaru, gdzie frontalnie atakowali miasta, ponosząc wielkie straty, ale powoli obchodzą Pokrowsk od południa, nieubłaganie zbliżając się do drogi, która łączy miasto z pozostałą częścią Ukrainy. Obecnie znajdują się około 3 kilometrów od miasta, ale zamiast próbować je szturmować, cały czas uderzają na zachód. Jak twierdzi generał Skrzypczak, taktyka ta przyniesie oczekiwane efekty.
- To bardzo sprytne rozwiązanie, które obecnie Rosjanie testują na kilkunastu kierunkach jednocześnie i wybierają sobie dwa, albo trzy, w których później uderzą. Pokrowsk Rosjanie odetną i to jest tylko kwestia czasu. Jak Ukraińcy się nie wycofają, to poniosą duże straty, tak jak kiedyś w Siewierodoniecku, czy Bachmucie. Taka obrona jest bez sensu. Obrona powinna być manewrowa, a nie polegać na tkwieniu do ostatniego żołnierza – mówi Waldemar Skrzypczak.