Osiągnięcie celu Trumpa może zająć dekadę
"(Osiągniecie celu Trumpa) może zająć dekadę, ale myślę, że (Trump) nie powinien być krytykowany za ustanowienie tak ambitnego celu, bo w przeciwnym razie (w Sojuszu pozostaną) kraje, które nadal będą się zastanawiać, czy większe wydatki naprawdę są potrzebne" - oznajmił minister, dodając, że nowy cel jest ważnym ostrzeżeniem dla państw NATO.
Prezydent elekt USA zapowiedział 7 stycznia na konferencji prasowej w swojej posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie, że kraje członkowskie NATO powinny przeznaczać na obronność 5 proc. PKB, a nie przynajmniej 2 proc., co jest obecnym celem natowskim.
Polska w 2025 roku przeznaczy 4,7 proc. PKB na obronność
Kosiniak-Kamysz podkreślał w rozmowie z "FT", że Polska "może stać się transatlantyckim łącznikiem między wyzwaniem postawionym przez prezydenta Trumpa a wdrożeniem (tego celu) w Europie".
Obecnie 23 spośród 32 krajów Sojuszu osiągnęło cel 2 proc., lecz żaden nie wydaje na obronność 5 proc. PKB. Najbliżej tego progu jest Polska, która w tym roku ma przeznaczyć na obronność 4,7 proc. Według danych NATO Stany Zjednoczone wydają obecnie 3,3 proc.
"Niektóre duże europejskie państwa myliły się ws. Rosji"
"FT" przypomniał, że polski rząd chce wykorzystać rozpoczętą 1 stycznia półroczną prezydencję w Radzie UE, aby przekonać inne kraje członkowskie, by przeznaczyły na obronność 100 mld euro z przyszłego siedmioletniego budżetu. Kosiniak–Kamysz zaznaczył, że zgromadzenie takich funduszy byłoby możliwe poprzez przekierowanie niewykorzystanych środków z 800-miliardowego pandemicznego Funduszu Odbudowy.
"Jeżeli było nas stać na zadłużenie, aby odbudować (gospodarkę) po covidzie, to na pewno znajdziemy pieniądze, aby ochronić się przed wojną" - zapewnił Kosiniak-Kamysz. "Wiem, że nie wszystkie kraje tak myślą, ale tak postrzega to Polska. Musimy pamiętać, że niektóre duże europejskie państwa nie zawsze miały rację i myliły się w sprawie Rosji" - przypomniał przedstawiciel polskiego rządu. (PAP)