Rosyjska propaganda lubi się zmieniać i gdy raz grzmi, że ten rzekomo niepokonany kraj jedną ręką powali wszystkich wrogów, chwilę później pokazuje, iż nie ma bardziej pokojowo nastawionych ludzi, niż Rosjanie. Czasem jednak coś jej nie wyjdzie, a politycy zapędzą się w ujawnianiu swych planów.
Rosjanie już się szykują do wojny. Padły słowa o mobilizacji
A przykład takiej wpadki dał nie byle kto, bo wiceprzewodniczący komisji obrony Dumy Państwowej, Aleksiej Żurawlew, udzielając wywiadu dla rosyjskiego „Paragrafu”. Politykowi wymsknęło się, jaki plan wobec obywateli Rosji ma Kreml i wprost powiedział o konieczności przygotowania całej męskiej populacji do ewentualnej mobilizacji i wojny z krajami zachodnimi. Ta zaś, w jego ocenie, zacząć ma się lada chwila.
- Europa wyjaśnia nam, że w latach 2028-2029 będzie gotowa do walki z Rosją. Tutaj trzeba przygotować męską populację i, oczywiście, bronić ojczyzny. Musimy o tym rozmawiać i nie wstydzić się tego. Ponieważ jeśli to naprawdę się stanie, to nie my będziemy tymi, którzy to rozpętają. Mówią, że będą z nami walczyć – powiedział rosyjski polityk.
Przyznał, że co prawda w Rosji jest wystarczająco wielu ochotników, gotowych bronić swego kraju, ale „trzeba się liczyć z długoterminowymi zagrożeniami ze strony Zachodu”. Temu natomiast zaradzić może jedynie ogólnonarodowa rezerwa i możliwość powołania do wojska wszystkich mężczyzn. Nie wyjaśnił co prawda, jak Europa miałaby zaatakować Rosję, ani czym to zrobić, jednak po rosyjskiej reakcji na jego słowa jasno widać, że chyba poseł był zbyt szczery i powiedział za wiele.
Każdy do wojska? Polityk chyba powiedział za wiele
W kilka zaledwie godzin po jego buńczucznym wywiadzie, sugerującym, że w Rosji może dojść do powszechnej mobilizacji, do gaszenia pożaru rzucili się jego koledzy z Dumy Państwowej. W mediach posypały się wywiady, a głos zabrał między innymi kolejny wiceszef komisji obrony Dumy Państwowej, Jurij Szwytkin, i porozmawiał na temat tych planów z redakcją „Reedus”. Odniósł się do słów swego kolegi.
- Bardzo cenię sobie opinię Żurawlewa. Oczywiście, że ma rację. Jest jednak zbyt wcześnie, aby mówić o jakiejkolwiek dodatkowej mobilizacji. Dziś nie ma co do tego wątpliwości – uspokajał wiceprzewodniczący.
Przyznał, iż w razie zewnętrznego ataku każdy Rosjanin będzie musiał bronić kraju, ale dodał też, że na razie wystarczają ochotnicy. Również rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, zaznaczył, że codziennie setki Rosjan podpisywać ma kontrakty z MON, by następnie udać się na wojnę, czy jak on to eufemistycznie ujął – „do strefy operacji specjalnych”.