Rosjanie z wielkim impetem atakują ukraińskie pozycje w Donbasie, a jednym z ich głównych celów jest odcięcie Pokrowska i przyznać trzeba, że sztuka ta zaczyna im wychodzić. Gdy niebezpiecznie zbliżyli się do głównej drogi zaopatrzeniowej do Pokrowska, obrońcy rzucili do obrony brygadę, która od początku wojny pojawia się tam, gdzie dzieje się coś złego.
Polskie czołgi znów w akcji. Gromią Rosjan aż miło
Nacierającym czoła stawiła 117. Brygada Zmechanizowana, która swój szlak bojowy zaczęła od nieudanej ofensywy w Robotynem w 2023 roku, gdzie jednak ostro dała się Rosjanom we znaki. Jej znakiem rozpoznawczym jest to, że wyposażona jest w byłe polskie czołgi PT-91, które w z powodzeniem służą jej do dziś. A w rozmowie z branżowymi mediami, Ukraińcy nie ukrywają, jak doskonała jest ta polska przeróbka T-72.
„Ostatnio praca w rejonie Pokrowskiego jest bardzo dynamiczna. W zależności od zadań bojowych pracujemy zarówno ogniem bezpośrednim, jak i z zamkniętych stanowisk strzeleckich. Najczęściej stosujemy tutaj uderzenia bezpośrednie. Jednocześnie każda odległość ostrzału jest inna: jeden kilometr, 500 m, 300 m, a nawet do 200 metrów od wroga” – opowiada w rozmowie z portalem Armyinform jeden z czołgistów spod Pokrowska.
Polskie Twarde używane są jednak nie tylko do bezpośrednich starć z nacierającymi Rosjanami, ale gdy jest taka potrzeba, prowadzony jest ogień z dalszej odległości. I w tym przypadku, jak podkreślają Ukraińcy, polska maszyna również potrafi ich zaskoczyć.
„Niszczymy wroga z filigranową precyzją. Nigdy nie było takiego przypadku, aby zidentyfikowany cel nie został trafiony. Z zamkniętych stanowisk strzeleckich czołg działa już na znacznych dystansach. To 8, 9, a nawet 10 km. Jakimś cudem z zamkniętych stanowisk strzeleckich udało się zniszczyć rosyjski czołg i BMP, które poruszały się w kolumnie ciężkiego sprzętu wroga. Do wroga było około 8 km” – wspomina żołnierz.
Polski czołg uratował im życie
Ukraińscy obrońcy nie tylko chwalą celność polskiej konstrukcji, ale też bezpieczeństwo, jakie ta jest w stanie im zaoferować. Co prawda, chcąc bronić się przed wszechobecnymi dronami, obrońcy zamontowali na Twardych anytdronowe „grille”, ale zdarzało się nawet, że dzięki dobrej obronie załoga przeżywała nawet bezpośrednie trafienie.
„Kiedyś jeden z naszych Twardych został trafiony przeciwpancernym pociskiem kierowanym. Czołg zatrzymał się i zapalił, ale chłopcy wydostali się stamtąd. Zdarzyło się, że pociski wroga wybuchły bardzo blisko, odłamki trafiły w pojazd. Potem chłopcy doznali po prostu wstrząsu mózgu, ale wykonali zadanie” – wspomina Andrij, dowódca plutonu czołgów PT-91.
Polskie czołgi PT-91 Twardy to unowocześniona wersja radzieckich T-72. Strona ukraińska podkreśla szczególnie, że do wzmocnienia pancerza tej maszyny zastosowano aż 400 bloków ochronnych ERAWA, co powoduje, że jest on bezpieczniejszy od swego radzieckiego pierwowzoru. Nie wiadomo oficjalnie, ile Polska przekazała Ukrainie czołgów PT-91, ale pewne jest, że pojawiały się one w kluczowych momentach wojny: w trakcie ofensywy w 2023 roku, w sierpniu 2024 w czasie ataku w obwodzie kurskim oraz teraz, podczas dramatycznej obrony Pokrowska.