Donald Trump znów dał Europie prztyczka w nos, zapowiadając nałożenie 25 procentowych ceł na importowane z naszego kontynentu towary i nic dziwnego, że europejscy politycy coraz poważniej myślą o ostatecznym rozwodzie z USA. Nie tylko gospodarczym, ale również militarnym.
Jedna broń atomowa dla całej Europy?
Wyraz takim nastrojom dał wiceprzewodniczący frakcji parlamentarnej zwycięskiej CDU/CSU, Jens Spahn, który był gościem talk show Maybrit Illner. Opowiadając o trzęsieniu ziemi w światowej polityce i o tym, jak USA zaczęły traktować Europę, niemiecki polityk nie ma złudzeń, że nasz kontynent sam sobie na to zapracował. Nie dziwi go, że przedstawiciele Starego Kontynentu nie są zapraszani do stołu rozmów.
- Jeśli chcesz usiąść przy stole, musisz przynieść chipsy(…). Będziemy musieli stać się bardziej niezależni i dojrzalsi w ramach NATO. I będziemy musieli zrobić więcej dla naszej obrony. – cytuje słowa Spahna piątkowy Bild.
Jednym z lekarstw, jakie w ocenie Niemca Europa musi sobie zaserwować, jest nie tylko szybkie i drastyczne zwiększenie wydatków na obronność, ale pomyślenie też o fakcie, że obecnie atomowe odstraszanie po stronie państw demokratycznych spoczywa jedynie w rękach USA. A tak nie powinno być, gdyż teraz „słynny czerwony przycisk jest w Waszyngtonie”. W opinii Spahna z uzależnienia tego można się wyplątać.
- Musimy porozmawiać o europejskim parasolu atomowym! – zaapelował niemiecki polityk, wyjaśniając jednocześnie, że wiązałoby się to z dodatkowymi wydatkami wszystkich członków UE.
Wszyscy zrzucili się na atomówki
Obecnie w na terenie Europy jedynie Francja i Wielka Brytania posiadają własne arsenały jądrowe, choć liczba głowic atomowych nijak ma się do tej, jaką mogą pochwalić się USA, czy Rosja. Dodatkowo, państwa te samodzielnie wydają duże pieniądze na utrzymanie swych arsenałów jądrowych i jeśli Europa miałaby je prosić o pomoc, to w ocenie Spahna, powinna zabrać się też za ich współfinansowanie.
- Brytyjczycy i Francuzi przeznaczają znaczną część swojego budżetu obronnego na utrzymanie zdolności obrony nuklearnej(…). To będzie kosztowne, a debaty nuklearne w Niemczech są zawsze trudne, ale musimy je odbyć – mówi Spahn, dodając też, że takie wspólne finansowanie broni jądrowej byłoby też „okazją do podjęcia kroku w kierunku integracji w ramach UE”.
Zmiana podejścia niemieckich polityków do spraw obronności widoczna jest jak na dłoni, a o konieczności zbrojeń mówią nawet ci, którzy przez ostatnie lata niechętnie patrzyli na wydawanie większych pieniędzy na broń. W rozmowie z Bild potwierdził to również dotychczasowy wicekanclerz z SPD, Wolfgang Schmidt.
- To są gigantyczne kwoty pieniędzy, które są potrzebne. I mówię to wyraźnie: Są konieczne – mówi Bildowi Schmidt.