Krwawa wojna na Ukrainie codziennie zbiera ogromne żniwo, a choć żadna ze stron nie ujawnia oficjalnych danych o stratach, co jakiś czas pojawiają się szacunki, które szokują swoją skalą. Dlatego Rosjanie szukają sposobu, jak ludzką masą zgnieść na froncie swych wrogów i spowodować, aby kolejne tysiące osób przywdziało mundur. Kluczem do sukcesu znów okazały się pieniądze.

Kubańczycy jadą na front z Ukrainą. Rosja rekrutuje ich na dużą skalę

Rosja masowo sięga po zagranicznych najemników, aby wypełniać luki kadrowe na froncie. Według ukraińskiego wywiadu wojskowego Kreml zwerbował już ponad 20 tys. obywateli Kuby, którzy zostali wysłani do walk na Ukrainie. To kolejny dowód na rosnącą zależność Moskwy od obcych żołnierzy w obliczu wyniszczającej wojny.

Średni wiek kubańskich najemników wynosi 35 lat, a ich miesięczne wynagrodzenie to około 2 tys. dolarów. Dane ukraińskiego wywiadu wskazują, że wielu z nich ginie w ciągu zaledwie kilku miesięcy od przybycia na front. – To wiek, w którym ludzie powinni zakładać rodziny i rozwijać kariery, a niestety wybierają wojnę – mówi przedstawiciel ukraińskiego wywiadu, Andrij Jusow.

Okopy zamiast pracy. Rosjanie wysłali ich na front w Ukrainie

Na briefingu w Kongresie USA przedstawiono dokumenty, które rzucają światło na skalę rekrutacji kubańskich najemników. Wśród nich znalazły się listy poległych, kontrakty kobiet oraz pisma rodzin szukających zaginionych bliskich. Jeden z dokumentów wskazywał na działalność rekruterki, która miała zaciągnąć do rosyjskiej armii nawet 7 tys. Kubańczyków.

Rosyjska sekcja BBC przytoczyła historię dwóch młodych Kubańczyków, którzy stwierdzili w rozmowie z blogerem "Paparazzi Cubano", że zostali oszukani. Twierdzili, że "ludzie, którzy zabrali ich z Kuby do Rosji, obiecali im pracę na budowie, ale zamiast tego wysłali ich do punktów rekrutacyjnych". Jeden z nich – jak podała BBC – ostatecznie nie został wysłany na front, ponieważ okazało się czasie badań medycznych, że ma jedną nerkę.

Kuba wije się w sprawie werbunku obywateli na wojnę

Choć kubańskie ministerstwo spraw zagranicznych w 2023 roku zapowiadało działania przeciw grupom zajmującym się handlem ludźmi, eksperci twierdzą, że tak szeroka rekrutacja nie mogłaby odbywać się bez wiedzy władz w Hawanie. Amerykańscy politycy z Florydy wezwali społeczność międzynarodową do nałożenia sankcji na rząd Kuby za współpracę z Moskwą. Zarówno kongresmeni, jak i ukraińscy przedstawiciele podkreślają, że kubański rząd pośrednio wspiera Rosję w działaniach wojennych.