Walka z dezinformacją po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej
Gawkowski w rozmowie z gazetą został m.in. zapytany o to jak wygląda walka z dezinformacją rosyjskich służb po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony w nocy z 9 na 10 września. Szef MC odpowiedział, że obecnie NASK zgłasza platformom fałszywe narracje jako treści nielegalne.
„Muszę powiedzieć, że w przypadku ostatniej prowokacji Rosji wykazały się wyjątkowo dużą odpowiedzialnością i wsparciem w usuwaniu wpisów uznanych za dezinformację. Współpracujemy na tyle, na ile pozwala obecne prawo. Liczę, że przepisy wkrótce się zmienią, zyskamy większe możliwości” - powiedział.
Nowe przepisy - Akt o usługach cyfrowych
Dodał, że chodzi o Akt o usługach cyfrowych. „Nowe prawo które pozwala walczyć z nielegalnymi treściami, jest na końcówce przygotowań. Trwało to miesiącami, było elementem wojny politycznej, ale do końca września ustawa będzie przyjęta przez Radę Ministrów” - powiedział.
Zaznaczył, że projekt jest po konsultacjach społecznych. „Liczę, że po przyjęciu przez rząd szybko przejdzie przez parlament, zyska podpis prezydenta i sprawa zakończy się jeszcze w tym roku. To jest nasz wspólny interes. I żeby była jasność, ustawa nie jest od tego, by blokować konta polityczne, bo wtedy dopiero byłaby awantura i zarzuty o cenzurę. Chodzi o to, by eliminować fałszywe treści produkowane przez internetowe trolle, a przede wszystkim przez boty” - zapewnił.
Wolność słowa vs odpowiedzialność w internecie
Na pytanie o to, co odpowie PiS, które mówi o wolności słowa odparł: „Jeżeli ktoś mówi, że nie wolno skasować żadnego wpisu w internecie, bo wszystko jest wolnością i można pisać każdą głupotę, to ja odpowiadam: można skasować. Tak jak dziennikarzowi nie wolno publikować nieprawdy, jak nie wolno bezkarnie obrażać drugiego człowieka, bo idzie się pod sąd np. z zarzutem o mowę nienawiści, tak samo trzeba się liczyć z odpowiedzialnością za słowo w internecie” - podkreślił.
Znaczenie nowych narzędzi w walce z dezinformacją
Gawkowski zaznaczył, że te narzędzia są niezbędne, „a mówienie, że oto władza wprowadza cenzurę, to po prostu kłamstwo i dezinformacja”. „Chcemy wprowadzić prawo, które ma czyścić internet ze szkodliwych treści, dawać poczucie bezpieczeństwa. Przecież rosyjskiej dezinformacji będzie coraz więcej” - ocenił.
Na uwagę, że musi przekonać w tej kwestii prezydenta Karola Nawrockiego zaznaczył, że prezydent widział, jak potężna była skala dezinformacji. „Rosyjskie i białoruskie konta zrobiły 60-milionowe zasięgi. I to tylko na jednym wątku – oskarżenia Ukrainy o dronową prowokację. Wierzę, że prezydenta to przekona, choć poprzedni mówił, że to złe prawo” - podkreślił.
„Fałszywymi informacjami raniona jest nasza armia, polskie społeczeństwo i polskie dobre imię. Dajmy sobie przynajmniej możliwości obrony albo wkrótce będziemy płakali nad rozlanym mlekiem. Ja nie chcę płakać. Potrzebujemy broni do walki z rosyjskimi trollami, tak samo mocnej jak konwencjonalna armia” - mówił.