Pierwszy w tym roku raport federalny o zatrudnieniu był dla Ameryki powodem do radości. Departament Pracy podał, że w styczniu 2023 r. rynek stworzył ponad pół miliona nowych posad, niemal trzy razy więcej, niż oczekiwano. Bezrobocie spadło do 3,4 proc. – poziomu nienotowanego od półwiecza. Analitycy zwrócili szczególnie uwagę na wzrost aktywności zawodowej wśród kobiet, który obecnie jest nawet wyższy niż przed pandemią. Nie brakuje optymistów, którzy na tej podstawie przewidują, że USA mogą uniknąć recesji.

W dniu publikacji raportu z radia publicznego WNYC w Nowym Jorku popłynęła też inna, bardziej niepokojąca informacja: w ciągu ostatnich 50 lat zatrudnienie mężczyzn spadło o 7 pkt proc., a najwyraźniej w grupie wiekowej 25–34 lata. Wbrew popularnym tłumaczeniom nie jest tak, że młodzi Amerykanie wolą mieszkać z rodzicami i poświęcać czas na gry komputerowe, niż się usamodzielnić. – W przeszłości, gdy miałeś skończoną szkołę średnią, mogłeś iść do pracy w fabryce. Ale dzisiaj tych etatów już nie ma. Dlatego nisko wykwalifikowani pracownicy źle sobie radzą na rynku pracy – powiedział w programie WNYC „On the Media” Richard Reeves.

Reklama

Reeves jest ekspertem think tanku Brookings Institution i autorem wydanej pod koniec 2022 r. głośnej książki „Of Boys and Men. Why the Modern Male is Struggling, Why It Matters, and What to Do about It?” (O chłopcach i mężczyznach. Dlaczego współczesny mężczyzna sobie nie radzi, dlaczego to ważne i co z tym zrobić?). Jego zdaniem męska część populacji jest współcześnie w fatalnej kondycji. Nie zauważamy tego – albo nie chcemy zauważać – gdyż koncentrujemy się na niwelowaniu barier na drodze do równości dziewczynek i kobiet. Reeves przekonuje jednak, że jedno nie wyklucza drugiego: można walczyć o równouprawnienie, a jednocześnie zatroszczyć się o chłopców i mężczyzn, którzy zostają w tyle, na co największy wpływ mają klasa i rasa.

Akcja afirmatywna dla mężczyzn

Jak pisze w swojej książce Reeves, nierówności między płciami uwidaczniają się już na etapie wczesnej edukacji. Prawie co piąty pięciolatek (w tym wieku amerykańskie maluchy rozpoczynają szkołę) nie jest gotowy – ani mentalnie, ani emocjonalnie – iść do zerówki. W klasach 4–8 chłopcy średnio pozostają co najmniej rok w tyle za dziewczynkami, jeśli chodzi o efekty nauki. To oni odpowiadają też za 75 proc. kar i przypadków zawieszenia w prawach ucznia. W szkole średniej chłopcy stanowią dwie trzecie licealistów z najgorszymi ocenami, podczas gdy w gronie prymusów dwie trzecie stanowią dziewczęta.

Cały tekst przeczytasz w weekendowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" i na eGDP.