Robota w roli kelnera można spotkać od kilku dni w jednej z restauracji w nadbałtyckim kurorcie Grömitz. Maszyna o imieniu „Bella” została „zatrudniona” przez restauratora z Niemiec.

Robot nie może i nie powinien zastępować specjalistów, którzy już pracują w restauracji. Raczej powinien ich odciążyć” – zaznacza cytowany przez serwis NDR Tim Bornewasser, właściciel lokalu.

Wśród zalet sprzętu mężczyzna wymienia to, że robot „nie potrzebuje urlopu, nigdy nie choruje i teoretycznie może być na służbie siedem dni w tygodniu".

Co skłoniło właściciela do tego, by kupić maszynę? Okazuje się, że przyczyną był koronakryzys, który doprowadził do braków kadrowych m.in. wśród pracowników branży gastronomicznej. „(…) Teraz polegam na technologii” – podkreśla Bornewasser, który znalazł w internecie ofertę ws. sprzętu.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Jak informuje DPA, „Bella” posiada system nawigacji, co bez problemu pomaga w poruszaniu się po pomieszczeniu, a także w omijaniu przeszkód. Robot ma wysokość około 1,50 m i może komunikować się z gośćmi. Przy uzupełnieniu tac na napoje i jedzenie „Bella” może liczyć na pomoc pracowników lokalu.

Z relacji restauratora wynika, że pomysł z udziałem maszyny spodobał się klientom – pierwsze reakcje są pozytywne. Z kolei Karen, jedna z klientek, której wypowiedzi przedstawia serwis NDR, podchodzi sceptycznie do pomysłu… Kobieta twierdzi, że przychodzi do restauracji również po to, by kontaktować się z obsługą, a rozwiązanie z udziałem robota bardziej pasuje jej do miejsc, gdzie można dostać jedzenie w stylu fast food.

Sprzęt kosztował około 20 tys. euro. „Zakładam, że zwróci się po 120 dniach” - przypuszcza Bornewasser, komentując cenę.