Przedsięwzięcie to ma na celu „ustanowienie handlu w przestrzeni kosmicznej”, jak to określiła firma w komunikacie prasowym. Serwis Futurism podaje, że wiele z przedmiotów znajdujących się w skarbcu wielkości szafy – od rzadkich monet i wymyślnej biżuterii – zostanie wystawionych na sprzedaż. Inne trafią do muzeów już po powrocie na Ziemię.

W wywiadzie dla publikacji CollectSPACE, prezes Uplift Aerospace Josh Hanes przyznał, że firma niezupełnie dopracowała logistykę dostarczenia tych dóbr na Międzynarodową Stację Kosmiczną w drugiej połowie tego roku. Jako że w dzisiejszych czasach nic nie może się wydarzyć bez jakiegoś połączenia z blockchainem – pisze Futurism – w kosmicznym skarbcu znajdzie się NFT. W tym przypadku NFT będą działać jako karta członkowska dla społeczności Uplift „Space+”, dzięki której będzie można uzyskać dostęp do „doświadczeń kosmicznych z prawdziwego zdarzenia” – jak ujmuje collectSPACE.

Ci, którzy kupią NFT firmy Uplift po rzekomo niskiej cenie, będą mogli, według prezesa Josha Haneas, wziąć udział w konkursach na loty w kosmos lub przedmioty ze skarbca. W najbliższym czasie będą oni mogli uczestniczyć w rozmowach Space+ i otrzymać drobne przedmioty z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, takie jak naszywki misji.

„Powodem, dla którego my, jako firma, zdecydowaliśmy się stworzyć platformę NFT, jest to, że naprawdę wierzymy, że istnieje użyteczność NFT i kryptowalut w zastosowaniach kosmicznych w dłuższej perspektywie” – skomentował Hanes w rozmowie z collectSPACE. „Naszym celem w dłuższej perspektywie jest ułatwienie handlu. Uważamy, że jest to dobry system infrastrukturalny dla handlu między przestrzenią kosmiczną a Ziemią” – dodał. Jak podkreśla redakcja Futurism, w przeciwieństwie do takich dóbr cyfrowych, jak wirtualne działki Metaverse lub NFT obrazków z małpkami, przynajmniej tu mamy do czynienia z faktycznym skarbcem w kosmosie.

Reklama