Całe zamieszanie w Niemczech wzięło się z wyroku Federalnego Trybunału Konstytucyjnego (FTK). 15 listopada uznał on, że przeniesienie do Funduszu Klimatu i Transformacji środków, które nie zostały wykorzystane na walkę z pandemią, jest niezgodne z niemiecką ustawą zasadniczą. Chodzi o 60 mld euro, a pieniądze miały zostać przeznaczone w kolejnych latach głównie na cele związane z transformacją energetyczną. Z tej puli pochodzić miały również dofinansowania dla Intela i TSMC do budowy fabryk półprzewodników.

Tuż po ogłoszeniu wyroku rząd RFN wykonał zalecenie trybunału. Wstrzymał wydawanie środków z KTF i zapowiedział opracowanie w najbliższym czasie nowego rozplanowania wydatków.

Fabryki Intela i TSMC w Niemczech

Reklama

Współfinansowanie inwestycji Intela i TSMC od samego początku wywoływało liczne kontrowersje. Intel szacował pierwotnie, że fabryka w Magdeburgu będzie go kosztowała 17 mld dolarów. Jednak z powodu światowej sytuacji makroekonomicznej koszt miał wzrosnąć do 33 mld. Firma zwróciła się więc do Niemiec o zwiększenie pomocy z 6,8 do 10 mld euro. Wywołało to liczne kontrowersje, ale ostatecznie rząd zgodził się zwiększyć dofinansowanie. Tyle, że środki miały pochodzić z zakwestionowanego właśnie Funduszu Klimatu i Transformacji.

Dofinansowanie miał również otrzymać tajwański TSMC. Jego zakład ma powstać pod Dreznem, a firma zawarła spółkę joint venture z europejskimi producentami: NXP, Infineon i Bosch. Koszty fabryki oszacowano na 10 mld euro, TSMC miało wyłożyć 3,5 mld, 1,5 mld pozostali partnerzy, zaś 5 mld euro miało pochodzić z Funduszu Klimatu i Transformacji.

Po wyroku FTK jego wysokość wraca do stanu sprzed przesunięcia 60 mld euro, czyli zamiast 102,6 mld wynosi 42,6 mld euro.

Czy fabryki Intela i TSMC powstaną poza Niemcami?

Niemieccy politycy zaczynają się już wypowiadać na temat możliwych losów obu inwestycji. Zdaniem polityka FDP Franka Schäfflera inwestowanie miliardów w dotacje na budowanie fabryk chipów zawsze było błędem. Schäffler nie zajmuje żadnego stanowiska rządowego, ale uczestniczy w pracach nad budżetem federalnym jako członek Komisji Budżetowej.

Tymczasem Sekretarz Stanu ds. Gospodarczych Michael Kellner zasugerował, że jeśli firmy nie dostaną pomocy od państwa, mogą przenieść budowę fabryk do innego kraju. „Jeśli ich nie wesprzemy, skorzysta ktoś inny. To byłoby dość szalone” – powiedział w wywiadzie dla portalu RND.

Niemcy dają sobie trochę czasu

Jak zapowiedział niemiecki minister finansów Christian Lindner, w związku z wyrokiem FTK w pierwszej kolejności trzeba będzie znowelizować tegoroczny budżet. Dopiero w kolejnym kroku spodziewany jest przegląd wydatków na kolejne lata, w tym tych zaplanowanych w budżecie na 2024 r. Wtedy też zdecydują się losy dotacji dla fabryk Intela i TSMC.

ikona lupy />
ShutterStock

Cała sytuacja odbija się niekorzystnie na finansach Niemiec. Deutsche Bank obniżył dziś swoją prognozę dla gospodarki, jego zdaniem PKB skurczy się o 0,5 zamiast zakładanych wcześniej 0,3 proc. W przyszłym roku odbicie ma wynieść 0,3 a nie 0,7 proc.

źródło