Lumiere, nazwany tak na cześć braci Lumiere, którzy byli pionierami w dziedzinie kina, to przełomowa technologia, która ma potencjał do rewolucji w sposobie, w jaki tworzymy i konsumujemy filmy.

Jak to działa?

Aplikacja wykorzystuje architekturę Space-Time U-Net, która jest zaprojektowana do generowania animowanego wideo w pojedynczym przejściu modelu. Architektura ta składa się z dwóch sieci neuronowych: sieci U-Net do generowania poszczególnych klatek wideo oraz sieci transformer do łączenia tych klatek w spójny film. Dzięki temu Lumiere jest w stanie generować animacje o wysokiej rozdzielczości, które wyglądają jak prawdziwe filmy.

Reklama

Wystarczy, że użytkownik wpisze prostą frazę, taką jak np. „dwa szopy czytające wspólnie książkę”, a Googlowskie narzędzie stworzy na jej podstawie film przedstawiający dokładnie to, co zostało wymyślone.

Oprócz generowania nowych filmów, Lumiere może również być wykorzystywany do edycji tych istniejących. Twórcy zapewniają, że będzie wystarczyło zaznaczenie dowolnej części filmu i wpisanie stosownych instrukcji. Np. „zmień kolor sukienki na czerwony”. Wyłącznie na podstawie tego tekstu stworzona zostanie nowa wersja filmu z odpowiednimi zmianami.

Przykłady zastosowań?

Lumiere może być użyte do tworzenia animacji, które są bardziej kreatywne i wyraziste niż tradycyjne animacje. A idąc krok dalej: Lumiere może być zastosowane do tworzenia nowych form sztuki wizualnej, takich jak filmy abstrakcyjne lub filmy, które łączą różne style artystyczne.

Instrument od Google może tworzyć nawet zupełnie nowe formy rozrywki interaktywnej, takie jak filmy, które dostosowują się do preferencji użytkownika, lub nowe rodzaje gier wideo, które są bardziej immersyjne i realistyczne.

W edukacji Lumiere może zostać zaangażowane do tworzenia nowych form edukacji multimedialnej, takich jak dzieła, które są bardziej angażujące niż tradycyjne filmy edukacyjne, lub nowych narzędzi edukacyjnych, które pomagają uczniom zrozumieć złożone koncepcje.

Konsekwencje prawne?

Tyle że to wszystko jest na razie pisane palcem na wodzie, bo na drodze staną zapewne dość istotne konsekwencje prawne. No bo jak sprawić, by Lumiere nie tworzyło filmów, które naruszają prawa autorskie? Zresztą Google nie określił, czy planuje wydanie lub publiczne rozpowszechnianie nowego narzędzia. Zapewne po tym, jak oprogramowanie stworzyli informatycy, teraz przyszła kolej na pracę prawników.