Buffett ma pakiet akcji, który w ubiegłym roku był wart 180 mld dol. Kupił je za około 31 mld dol., co oznacza, że udało mu się osiągnąć na nich sześciokrotne przebicie. W czwartym kwartale Apple zajmowało pozycję numer jeden w jego portfelu inwestycyjnym. Jednak właśnie wtedy Buffett postanowił zrealizować zyski i pozbył się około 1 proc. swoich udziałów w akcjach Apple (w sumie miał ich niemal 6 proc.). Zdaniem analityków na tym może się nie skończyć, bo wokół firmy pojawiło się ostatnio dużo negatywnych informacji.

ikona lupy />
Warren Buffett / Bloomberg / Andrew Harrer

Nie będzie samochodu

Reklama

Pierwszą z nich jest anulowanie projektu Apple Car. Firma podobno od lat pracowała nad swoim autonomicznym pojazdem. Jednak jak w lutym ujawnił Bloomberg, nigdy nie ujrzy on światła dziennego, bo na początku roku w wewnętrznej notatce poinformowano osoby zaangażowane w projekt o jego zakończeniu. Oficjalnych przyczyn nie podano, ale spekuluje się, że chodzi o zyski – Apple ma olbrzymie marże na swoich produktach, a w przypadku samochodu byłyby one nie do uzyskania.

Na celowniku Komisji Europejskiej

Drugim poważnym problemem, z jakim musi się mierzyć Apple, jest postępowanie rozpoczęte przez Komisję Europejską. Prowadzi ona dochodzenie przeciwko trzem amerykańskim gigantom: Alphabet (Google),Meta (Facebook) oraz właśnie Apple. Chodzi o brak zgodności ich poczynań z wymogami Aktu o rynkach cyfrowych (DMA).

ikona lupy />
Shutterstock

W przypadku Apple kwestią sporną jest możliwość instalowania aplikacji spoza sklepu App Store, czego domagała się KE. Amerykanie teoretycznie udostępnili taką opcję, ale jest ona obwarowana tak wieloma niekorzystnymi dla firm zastrzeżeniami, że w praktyce zdaniem KE nikt nie będzie z tego korzystał. Dokładnie chodzi o opłatę za technologię współzależną, którą trzeba będzie wnieść, jeśliw ciągu roku liczba pobrań przekroczy milion (wliczają się w to aktualizacje aplikacji). Jej wysokość zje ewentualne zyski.

Chińczycy już nie chcą iPhonów

Trzecim problemem dla Apple jest sytuacja na rynku chińskim. Firma jest jedynym liczącym się tam graczem spoza tego kraju. Ale tąpnięcie sprzedaży jest gigantyczne, w lutym było to o 33 proc. mniej rok do roku. Wg danych Chińskiej Akademii Technologii Informacyjnych i Komunikacyjnych w styczniu było to aż 39 proc. Popyt spada pomimo obniżek cen najnowszej serii 15. By ratować sytuację, do Chin pofatygował się prezes Apple Tim Cook, który nieco ponad tydzień temu wziął udział w otwarciu salonu firmy w Szanghaju. Przy okazji zadeklarował, że Chiny zajmują kluczowe miejsce w łańcuchu dostaw Apple i to się w przyszłości nie zmieni. Choć wiadomo, że Apple stara się bardzo mocno zdywersyfikować produkcję, przenosząc jej część do Indii.

ikona lupy />
iPhone 15 / dziennik.pl

Co ze sztuczną inteligencją?

Firma pozostaje też w tyle, jeżeli chodzi o wprowadzanie do urządzeń rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji. Na tym polu zdecydowanie wyprzedzają ją Samsung i Google, które stosują już AI w swoich smartfonach. Dlatego oczy całego technologicznego i biznesowego świata zwrócone będą na coroczną konferencję Worldwide Developers Conference, czyli WWDC 2024. Apple podało właśnie jej termin – odbędzie się ona od 10 do 14 czerwca. Zostanie na niej pokazany iOS 18, czyli nowa wersja systemu dla iPhonów, która ma wprowadzić nowe funkcje oparte na sztucznej inteligencji. Już dziś mówi się, że może być to największa aktualizacja tych urządzeń w historii firmy.