Według analityków e-petrol.pl w okresie między 10 i 16 kwietnia ceny benzyny Pb98 na większości stacji ukształtują się na poziomie 7,35-7,47 zł/l. Najpopularniejsza 95-oktanowa benzyna będzie natomiast kosztować 6,75-6,89 zł/l. Tańszy od benzyny pozostanie olej napędowy, dla którego spodziewany przedział cenowy to 6,72-6,83 zł/l. "Paliwem, które wyłamuje się z podwyżkowego trendu, jest autogaz - paliwo to może kosztować w kolejnym tygodniu 3,05-3,12 zł/l" - zauważyli.

Zdaniem ekspertów portalu mijający tydzień - związany z licznymi wyjazdami Polaków na Święta Wielkanocne - stał się czasem wyraźnej podwyżki najpopularniejszego paliwa dla aut osobowych. Zwrócili ponadto uwagę, że ostatnia decyzja OPEC+ o zwiększeniu ograniczeń produkcyjnych spowodowała dynamiczną zmianę na plus w cenach ropy. "To niestety nie wróży dobrze cenom paliw także i na polskim rynku detalicznym" - oceniono.

Analitycy zauważyli, że zwyżki w cennikach rafineryjnych dotyczyły w tym tygodniu wszystkich typów paliw. "Benzyna Pb98 kosztuje obecnie 5829 zł/m sześc., a więc o ponad 89 zł więcej niż w miniony weekend. W przypadku benzyny 95-oktanowej dzisiejsza cena średnia wyniosła 5448 zł/m sześc., czyli o ponad 47 zł więcej niż w sobotę. Diesel sprzedawany jest aktualnie po 5408 zł/m sześc., a więc o około 75 zł na metrze sześc. drożej wobec wyników z weekendu. O 21 zł podrożał także olej opałowy, sprzedawany po blisko 4427 zł/m sześc." - podał e-petrol.pl

W komentarzu wskazano, że kluczowe znaczenie dla wydarzeń na rynku naftowym w tym tygodniu miała zaskakująca decyzja OPEC+ z ostatniej niedzieli o dalszym obniżeniu wydobycia w ramach producenckiej grupy. "W reakcji na te doniesienia notowania surowca na giełdzie w Londynie w trakcie poniedziałkowej sesji wyraźnie wzrosły i znalazły się w okolicach 85 dol. W kolejnych dniach cena ropy Brent ustabilizowała się na tym wysokim poziomie i na zamknięciu wczorajszej sesji, kończącej krótszy przedświąteczny tydzień, baryłka surowca na londyńskiej giełdzie była wyceniana na 85,12 dol." - zauważyli eksperci portalu.

Dodali, że decyzja OPEC+ o zmniejszeniu od maja produkcji o kolejne 1,16 mln baryłek, łącznie z obowiązującą już redukcją o pół miliona baryłek, wprowadzoną wcześniej jednostronnie przez Rosję, istotnie ograniczy globalną podaż surowca przed wakacjami. "Według Saudyjczyków, którzy w ramach tego ruchu zmniejszą swoje wydobycie o 500 tys. baryłek, to działania zapobiegawcze, które mają zapewnić stabilność na rynku ropy" - stwierdzili analitycy. Ich zdaniem producencka grupa obawia się, że perspektywy dla popytu na paliwa naftowe mogą być gorsze niż jeszcze niedawno szacowano, a potwierdza to choćby obserwowany niedawno kryzys sektora bankowego, który w połowie marca przełożył się na spadek cen ropy do poziomów nienotowanych od kilkunastu miesięcy.

Analitycy podkreślili, że pierwsza reakcja rynku naftowego na decyzje OPEC+ była zdecydowana, a instytucje finansowe szybko zaktualizowały w górę swoje prognozy dla cen surowca na ten rok, podnosząc je w okolice trzycyfrowych poziomów. "W kolejnych dniach nie zobaczyliśmy jednak kontynuacji zwyżkowej tendencji. Inwestorzy spróbują teraz na spokojnie ocenić, na ile te zmiany, które wejdą w życie za kilka tygodni, mogą zaburzyć równowagę pomiędzy popytem i podażą na ropę naftową" - uważają. (PAP)

autor: Anna Bytniewska